Moja partnerka mówi, że jestem bardzo słaby w odkładaniu kluczy na miejsce. Moim zdaniem jestem całkiem dobry, tylko odkładam je w zbyt wiele miejsc. Uważam też, że żyjąc w czasach chatu GPT, autonomicznych samochodów i lądujących pionowo rakiet, powinniśmy już dawno zapomnieć o noszeniu przy sobie kawałków stali spiętych brelokiem. Tysiące z nas jeżdżą samochodem z dostępem bezkluczykowym. Takie samochody są produkowane od wielu lat i wcale nie muszą być drogie. Tymczasem moje bezcenne mieszkanie jest chronione zamkiem w technologii z XVIII wieku. Powinno być zupełnie inaczej.

Argument seniorów rodu

Poruszyłem ten temat z moimi rodzicami. Totalnie nie podzielają mojego zdania. Bezdyskusyjnie ocenili, że to zbyt wiele zachodu, zbyt dużo kosztów i przede wszystkim za mało bezpieczeństwa. Dwa pierwsze argumenty są dla mnie absurdalne. Przecież dwa lata temu, podobnie jak wielu naszych sąsiadów, zainwestowali w skomplikowany i drogi monitoring. Pole do dyskusji zostawiam natomiast w kwestii bezpieczeństwa. Osobiście wiem, że otwarcie domowego zamka to dla włamywacza maksymalnie kilka minut. Oczywiście każda minuta się liczy, ale jeśli z układanki wyjmiemy mieszkania w bloku, to zostaną nam głównie domy z wielkimi oknami balkonowymi. Takie wielkie okno to zaproszenie dla przestępców, którzy odpuszczą sobie forsowanie drzwi frontowych.
Scenariusz zgubienia smartfona z aplikacją odrzucam całkowicie – zgubiłem więcej kluczy niż smartfonów, przy czym chcąc skorzystać ze smartfona trzeba jeszcze ominąć blokadę ekranu więc jest w sumie bezpieczniejszy.

Argumenty własne

Osobiście problem dostrzegam w zupełnie innym miejscu. Irytuje mnie bowiem ograniczony wybór systemów, których jestem w stanie zaufać jeśli chodzi o bezpieczeństwo moich danych i stabilność działania. Dwa lata temu wypatrzyłem na targach stoisko marki Yale, którą kojarzyłem z produkcji zamków analogowych. Okazało się, że zaufana firma przerzuciła się częściowo na rozwiązania smart. Połączenie wydaje mi się na tyle ciekawe, że postanowiłem zaryzykować.

Sercem systemu dostępowego od Yale jest zamek Linus Smart Lock. Urządzenie można kupić za niewiele ponad 900 zł. Produkt wyróżnia się możliwością instalacji na klasycznych wkładkach drzwiowych (chociaż nie wszystkich) i prostotą działania. Już od jakiegoś czasu Yale rozbudowuje ten segment produktów pozwalając na synchronizację coraz większej listy urządzeń odpowiadających za bezpieczeństwo i monitoring wizyjny. Przykładem niech będzie możliwość współpracy zamków Linus z inteligentnymi alarmami. Dzięki tej integracji możemy jednym kliknięciem zamknąć zamek i uzbroić alarm. Innym ciekawym rozwiązaniem jest współpraca z kamerami do monitoringu. Przykładowo otwierając zamek, automatycznie przełączymy nadzór wizyjny w tryb prywatny. Lista tego typu udogodnień robi się coraz dłuższa.

System Yale współpracuje zarówno z własnymi akcesoriami, jak i sprzętem od dostawców zewnętrznych (np. Philips Hue). Wśród tych pierwszych możemy wymienić: zewnętrzne czujniki ruchu, centralki Wi-Fi, klawiatury numeryczne, czujniki na drzwi i okna, kamery, a nawet detektory dymu.

Długa lista kompatybilnych rozwiązań, w moich oczach legitymizuje wysoką pozycję marki na rynku i napawa nadzieją, że nie jest to system, który zniknie z dnia na dzień. Jest to istotne, że już nie raz zostałem z urządzeniami smart, które traciły wsparcie producenta i nadawały się wyłącznie do wyrzucenia.

Jednocześnie przyznaję bez bicia, że integracja z żarówkami i kamerami jest pomijalna z perspektywy moich potrzeb i interesuje mnie sam zamek oraz klawiatura numeryczna. Miło jest jednak myślę, że jeśli kiedyś zmienię zdanie to czeka na mnie ogrom możliwości.

Produkty Yale, nad którymi jeszcze pomyślę

Obok interesującego mnie Linusa, Yale od dwóch lat aktywnie promuje swoje rozwiązania Smart Storage. Jest to linia obejmująca inteligentne rozwiązania bezpieczeństwa do przechowywania niewielkich przedmiotów. Na szczycie listy produktów znajdują się tutaj sejfy oraz inteligentne zabezpieczenia do szafek. Na moje oko nie są to produkty, które mają zwiększać zakres bezpieczeństwa od strony samej ochrony mienia. Pozwalają jednak przykładowo na śledzenie statystyk związanych z uzyskiwaniem dostępu do przechowywanych przedmiotów, dzięki czemu możliwe jest lepsze kontrolowanie dostępu i planowanie rozsądniejszych rutyn. Osobiście ich nie potrzebuję, ale bardzo chętnie przetestuję. Zamek do szafek zamówiłem już nawet od producenta, ale dwukrotnie ugrzązł na cle i nigdy do mnie nie dotarł.

Produkty dostępne polskich sklepach:

Linus Smart Lock najtaniej kupimy na Amazon za 929 zł (tutaj). Jeśli nie lubicie Amazon (osobiście polecam) to w tej samej cenie znajdziecie go też (tutaj). Wspomnianą kamerę Pan & Tilt kompatybilną z zamkiem kupicie za 309 zł w Amazon (tutaj). Mój zetaw będzie wyposażony również w klawiaturę numeryczną za 260 zł. Niezmiennie najlepiej wypada oferta Amazon.

Przeczytaj również: Kolejni producenci to robią! Przełom w technologii sprzątania

Jestem wydawcą i redaktorem naczelnym think-about.pl. Moją specjalizacją są opracowania związane z przydomowym garażem i warsztatem. Tematyką zająłem się na poważnie w 2015 roku zakładając z grupą przyjaciół pracownię galanterii drewnianej. Przyjmując rolę producenta elementów oświetleniowych i ozdobnych miałem do czynienia z szerokim wachlarzem narzędzi warsztatowych. Wtedy to też na bazie własnych doświadczeń zacząłem przygotowywać pierwsze rankingi narzędzi i artykuły o poszczególnych markach. Cenię wysokiej klasy produkty i umiem docenić ich zastosowania profesjonalne. Jako ex-profesjonalista i konsument-hobbysta jestem jednak fanem łączenia tanich narzędzi i wysokiej jakości oprzyrządowania. Chętnie sięgam m.in. po produkty z dyskontów. Moja opinia o narzędziach parkside to jedno z najczęściej czytanych opracowań na stronie. Jestem również autorem pierwszych w polsce niezależnych testów grilli gazowych i robotów koszących. Planując kolejne teksty przemycam również moją pasję do motoryzacji. Samochody testuję od 2019, a na think-about.pl publikuję przede wszystkim recenzje i artykuł dotyczące aut użytkowych oraz rodzinnych. Moje doświadczenia dziennikarskie sięgają 2007 roku, kiedy to stworzyłem redakcję technologiczną w domenie 3d-info. Portal z krótkimi przerwami istnieje do dziś. Jako autor zawodowy pracuję od 2010 roku. Większość swojej kariery spędziłem korporacjach medialnych i magazynach drukowanych, współtworząc takie tytuły jak Android Magazine PCFormat, Komputer Świat i PCWorld. Tym ostatnim opiekowałem się najdłużej, bo aż do połowy 2023 roku, pełniąc zaszczytną rolę redaktora naczelnego. Jestem też współtwórcą Think-About. Portal powstał w 2012 roku jako projekt hobbystyczny, aby 10 lat później stać się moim kluczowym zajęciem. Z wykształcenia jestem ekonomistą, ale nigdy nie podjąłem pracy związanej z kierunkiem studiów. Mam przywilej łączenia swoich pasji z wykonywanym zawodem. Chętnie sięgam po literaturę dotyczącą zarządzania i biznesu - szczególnie w ujęciu internetowym. Regularnie poszukuję historii ciekawych przedsięwzięć oraz rozwijam się jako wszechstronny administrator i webmaster. Dobrze znam się na sprzęcie komputerowym i pomimo natłoku obowiązków, pozostaję graczem ubóstwiającym tytuły fabularne. Kiedy odchodzę wreszcie od ekranu staram się jak najwięcej biegać. Motywuję się do regularnego wysiłku wyszukując nieszablonowe biegi masowe, w których chętnie biorę udział.