Kombinujesz, jak uniknąć dzisiejszego odkurzania? Może myślisz, że sprzątanie masz rozpracowane w najdrobniejszych szczegółach i nic cię nie może zaskoczyć? No to się zdziwisz tym, co potrafi odkurzacz Hoover.

Miałam wielką przyjemność testować odkurzacz Hoover HFX Pet HFX20P 011. Ponieważ właśnie trwał okres przedświąteczny nie musiałam nazbyt się silić nad znalezieniem mu wyzwań. Dodatkowo w moim domu mieszka pies, który właśnie uznał, że to świetny czas, by zmienić swoją szatę z zimowej na letnią. Tak więc okazja do testowania urządzenia okazała przednia.

Spakowany w karton odkurzacz waży nieco ponad 7 kg, nie jest więc zbyt ciężki, by swobodnie go przenieść. Wewnątrz opakowania znajduje się kod QR. Kiedy go zeskanowałam, moim oczom ukazał się krótki film instruktażowy. Jego obecność znacznie ułatwia pierwsze uruchomienie, bowiem w tym modelu zastosowano nietypowe rozwiązania techniczne. Na wstępie dodam jeszcze jeszcze, że Hoover HFX Pet HFX20P 011 można nabyć za kwotę 2499 zł. Pozycjonuje go to na wysokiej, ale nie najwyższej półce cenowej.

Co znajdziemy wewnątrz opakowania?

Już otwierając paczkę doznałam bardzo przyjemnego zaskoczenia. Pudełko wykonane jest ze zwykłego kartonu, bez żadnego dodatku folii. Wewnątrz odkurzacz i wszystkie akcesoria owinięte były w papier. Absolutnie zero plastiku, woreczków i folii. Bardzo miłe wrażenie. Opakowanie zawiera:

  • złożony na pół odkurzacz;
  • część silnikową z uchwytem;
  • dwie baterie;
  • ładowarkę;
  • dodatkowy zbiornik na kurz;
  • elektroszczotkę z podświetleniem LED;
  • mini elektroszczotkę do materiałowych powierzchni;
  • teleskopową ssawkę szczelinową;
  • ssawkę do kurzu z włosiem 2w1;
  • uchwyt do powieszenia na ścianie;
  • worek na akcesoria;
  • instrukcję obsługi.

Pierwsze uruchomienie odkurzacza Hoover

Bezpośrednio po wyjęciu z pudełka, odkurzacz jest złożony na pół. Jego dwa człony połączone są ze sobą za pomocą solidnie wyglądającego, metalowego zawiasu. Rozłożenie całości jest łatwe, a o odpowiednim wykonaniu czynności informuje nas charakterystyczne kliknięcie zamka. Obok wspomnianego zawiasu umieszczony jest uchwyt, za który wygodnie można przenosić złożony odkurzacz.

Chcąc zmontować pionowy odkurzacz należy połączyć ze sobą trzy elementy: dużą elektroszczotkę z podświetleniem LED, składaną jednostkę centralną oraz górną część silnikową z uchwytem. Urządzenie jest gotowe do użycia po zaledwie kilku naszych ruchach. Równie łatwo można zmontować moduł ręczny, dobierając dodatkowy zbiornik na kurz i potrzebne akcesorium.

Jednak aby móc przetestować odkurzacz, musiałam wykazać się cierpliwością. Producent zaleca aby przed pierwszym sprzątaniem, ładować baterię bez przerwy, przez 24 godziny. Model Hoover HFX o mocy 455 W wyposażony jest w akumulator litowo-jonowy o napięciu 21,6 V. Jak już wyżej wspominałam, do zestawu dołączona jest jedna ładowarka i dwie baterie. Podczas pierwszego sprzątania dysponowałam pojemnością jednej baterii, która przekłada się na 30 minut pracy podczas standardowego trybu lub 15 minut, gdybym zdecydowała się na tryb turbo. Dodam, że poza pierwszym extra długim ładowaniem, akumulator do pełna ładuje się w 3,5 godziny. Warto także wiedzieć, że producent zaleca, by używać obu baterii naprzemiennie, co pozwala wydłużyć ich czas eksploatacji.

Urządzenie włącza się za pomocą przycisku umieszczonego blisko uchwytu. Nieco poniżej znajdują się dwa przyciski, Turbo i Mode. Dotykając klawisza Turbo zwiększamy lub zmniejszamy moc ssącą, co od razu uwidacznia się na wyświetlaczu, chociażby poprzez zmianę deklarowanego czasu pracy baterii. Kiedy włączyłam po raz pierwszy urządzenie, przyznam, że trochę się wystraszyłam poziomu hałasu, jaki się wydobywa z silnika i od razu wyłączyłam odkurzacz. Sprawdziłam jeszcze raz czy na pewno wszystko dobrze ze sobą połączyłam i uruchomiłam ponownie. Nic się nie zmieniło, nadal było głośno. Producent podaje, że pracujące urządzenie generuje hałas 84 dB, co można porównać do ruchu ulicznego, trąbienia lub głośno odtwarzanej muzyki. Po prostu ten model tak ma. Niewielkim pocieszeniem może być wiadomość, że po dłuższej chwili sprzątania można się przyzwyczaić do tego dźwięku.

Przepływ powietrza, a usuwanie kurzu

Model HFX wyposażony został ciekawą innowację. Jest to konstrukcyjne rozwiązanie All In Line. Dzięki temu, że zbiornik na kurz umieszczony jest nisko, zabrudzenia szybko do niego trafiają. Odkurzacz Hoover HFX Pet HFX20P 011 może pochwalić się najkrótszą ścieżką przepływu powietrza, wśród innych pionowych urządzeń. Pozbawione zanieczyszczeń powietrze wędruje dalej w górę. Zanim znajdzie ujście oczyszcza się dodatkowo przepływając przez gąbkę, pod którą znajduje się filtr EPA. Warto wiedzieć, że oba te filtry można myć pod bieżącą wodą. Należy jednak potem odczekać około 24 godzin, do ich całkowitego wyschnięcia.

Urządzenie wyposażone zostało w dwa zbiorniki na kurz. Duży, ma pojemność 1,2 l i jest wbudowany na stałe w główną część odkurzacza pionowego. Usuwanie zgromadzonego w nim kurzu i śmieci jest bardzo łatwe, a zarazem odbywa się w sposób higieniczny. Umożliwia to automatyczny system samooczyszczania. Do tego celu trzeba użyć suwaka, który należy szybkim ruchem przemieścić z góry w dół, trzymając zbiornik nad koszem. Ruch ten kojarzy się z przeładowaniem strzelby. Po opróżnieniu suwak należy przesunąć z powrotem w górę, a klapkę zamknąć dociskając ją lekko do podłogi lub zrobić to ręcznie. Jednocześnie, wraz z tym jak przesuwamy suwak, wewnątrz przesuwa się gumowa uszczelka po metalowym filtrze wstępnym, na którym osadza się kurz.

Drugiego, mniejszego zbiornika na kurz, używamy wraz z modułem ręcznym. Opróżnia się go także bezpośrednio do kosza odblokowując zapadkę, która utrzymuje zamkniętą klapkę na miejscu. Dzięki temu, że jest mały, bez trudu można go wyczyścić wewnątrz. Również i tu, tuż za zbiornikiem z kurzem, znajduje się filtr oczyszczający powietrze wylotowe.

Konstrukcja Park&Go

Konstrukcja Park&Go pozwala przechowywać Hoover HFX w pozycji stojącej lub złożonej, bez konieczności wkładania go do stojaka. Zmontowany odkurzacz pionowy ma 113 cm, natomiast w wersji złożonej zaledwie 64 cm. Dzięki temu, łatwiej jest wygospodarować miejsce w schowku, jeśli nie chcemy trzymać go w widocznym miejscu. Funkcja Park&Go ułatwia także codzienne sprzątanie zwiększając nasz komfort. Po prostu, kiedy potrzebujemy na chwilę przerwać sprzątanie, by przesunąć fotel lub odebrać dzwoniący telefon wystarczy go odstawić, bez konieczności opierania go o inne meble.

Akcesoria

Końcówka Corner Genie

Końcówka Corner Genie to zmyślnie wymyślona szczotka, która zawsze jest na miejscu. Niezwykle ułatwia ona sprzątanie trudno dostępnych miejsc, narożników lub schodów. Końcówka ta ma możliwość swobodnego obracania się wokół własnej osi. Wyposażona jest w jedno większe i dwa mniejsze kółka, które ułatwiają jej przesuwanie się po podłodze. Na przedniej stronie końcówki Corner Genie oraz częściowo na jej bokach, znajduje się wąski pasek z włosia, który bezpośrednio przylega do czyszczonej powierzchni. Dzięki temu ściana jest zabezpieczona przed ewentualnym zarysowaniem.

Elektroszczotka z podświetleniem LED

Do odkurzacza Hoover dodano standardowe akcesoria. Wśród nich znajdziemy elektroszczotkę z podświetleniem LED, która posiada gumowe zabezpieczenia na bokach, dzięki czemu bezpiecznie przesuwamy ją wzdłuż mebli czy ścian. Wewnątrz kryje się wałek z włosiem, który można łatwo wyjąć i oczyścić, przesuwając w bok umieszczony od góry suwak. Dobrą wiadomością jest ta, że nie trzeba tego będzie robić zbyt często. Wałek został wyposażony bowiem w technologię Anti-Twist, która zapobiega plątaniu się włosów na szczotce, dzięki czemu przesuwane są od razu do zbiornika na kurz. I tak faktycznie jest. Podczas ponad dwutygodniowego okresu testowania na szczotce nie zauważyłam nawiniętych włosów.

Nie mogę pominąć faktu, że duża elektroszczotka jest stabilnym „stojakiem” dla odkurzacza pionowego. Zaś chcąc ją odpiąć wystarczy nacisnąć lewą stopą na niewielki wystający pedał. Wówczas możemy sprzątać dalej wykorzystując, znajdującą się bezpośrednio nad nią, końcówkę Corner Genie. Trzeba pamiętać, że sprzątając schody elektroszczotka opada, na co należy zwrócić uwagę podczas pierwszego odkurzania.

Mini elektroszczotka z podświetleniem LED

Drugim przyborem jest mini elektroszczotka, która świetnie sprawdziła się podczas czyszczenia tapicerowanych mebli i materaca. Również i ona ma podświetlenie LED, co nie jest popularnie spotykanym rozwiązaniem, a jest bardzo wygodne. Akcesorium to ma ruchomą nakładkę, która zwiększa komfort podczas odkurzania. Jest ona bardzo przydatna, ponieważ zwiększa mobilność modułu ręcznego. Pod nakładką znajduje się wałek z naprzemiennie ułożonymi gumowymi i włosianymi paskami, dzięki czemu szybciej i dokładniej zbierane są zanieczyszczenia.

Muszę tu nadmienić, że bardzo brakowało mi giętkiej części, która łącząc mini elektroszczotkę z modułem ręcznym zwiększyłaby jej ruchomość. Czasem musiałam nieźle się nagimnastykować, żeby dotrzeć w każdy zakamarek. Ponadto mini elektroszczotka skutecznie radzi sobie z sierścią pozostawioną przez domowe zwierzęta. Jak wyżej wspominałam, mój pies nie szczędził mi w okresie testowania odkurzacza swojej sierści i hojnie ją pozostawiał na swoim ulubionym fotelu. Tak więc osobiście sprawdziłam, przetestowałam i wiem, że to akcesorium świetnie sobie radzi z pozostawionymi przez psa włosami.

Teleskopowa ssawka szczelinowa

Pozytywnie zaskoczyła mnie teleskopowa ssawka szczelinowa. Złożona ma długość 46 cm, zaś rozsunięta 68 cm. Posiada ona na końcu ruchomą część z włosiem, dzięki czemu bardzo dobrze nadała się do usuwania pajęczyn spod sufitu. Powiem, że chyba pierwszy raz tak bardzo łatwo i szybko rozprawiłam się z tą nielubianą przeze mnie czynnością. Dzięki temu, że jest naprawdę długa bez trudu sięgała w zakamarki stojących tuż przy ścianach szaf wyciągając kilkuletnie zaległości. Oczywiście, swoją pracę wykonała bez zarzutu we wszelkich szczelinach samochodu. Trzeba tylko pamiętać, że końcówka z włosiem nieco poszerza ssawkę, tak że w najszerszym miejscu ma 3 cm.

Ssawka do kurzu z włosiem 2 w 1

Gdzie nie mogłam sobie poradzić powyżej wspomnianą mini elektroszczotką pomagałam sobie ssawką do kurzu 2 w 1 z włosiem. Używając przycisku można zmieniać zakończenie w zależności od sprzątanego obszaru: sztywną plastikową lub z miękkim włosiem. Bardzo polubiłam to akcesorium, dzięki któremu szybko i sprawnie odkurzyłam opadłe resztki z kwiatów na parapecie czy ściągnęłam kurz z książek. Bardzo przydatne okazało się ono także podczas sprzątania wnętrza samochodu.

Co mnie przekonuje?

  • Elegancki wygląd – jak wiadomo nie kupuje się odkurzacza, by stanowił element wystroju. Jednak, nic nie stoi na przeszkodzie, by ładnie się prezentował. Przy tym wszystkim stonowany kolor Galaxy Blue pasuje do większości wnętrz. Więc jeśli nie masz miejsca w schowku, to można wyeksponować sprzęt, na przykład w przedpokoju;
  • Wygodne przechowywanie – odkurzacz można za pomocą jednego ruchu złożyć na pół, co bardzo ułatwia jego przechowywanie w ciaśniejszych miejscach. Podczas składania odkurzacza, automatycznie spomiędzy elementów wysuwa się uchwyt, za który można wygodnie przenosić urządzenie;
  • Obracająca się końcówka Corner Genie – plus za to, że to akcesorium jest zawsze na miejscu. Dzięki niej łatwiej odkurzyć kąty oraz wsunąć się w szczeliny między meblami;
  • Jeszcze nie spotkałam się z tak innowacyjnie rozwiązanym sposobem opróżniania zbiornika na kurz. Automatyczny system samooczyszczania wciąż kojarzy mi się z przeładowaniem karabinu, tyle tylko, że zamiast wyskakującej łuski, do kosza przesypują się śmieci. Podoba mi się to i przypuszczam, że może to być dobry sposób, aby zagonić męską część populacji do sprzątania;
  • 5 lat gwarancji – to gratka, na którą warto zwrócić uwagę, nie jest to bowiem standardem. Aby móc skorzystać z wydłużonego okresu gwarancyjnego należy zarejestrować urządzenie w ciągu 30 dni od daty zakupu. Aktualnie nie ma podanej na stronie informacji o zakończeniu trwania tej promocji. Myślę, że świadczy to także o wysokiej jakości wykonania poszczególnych elementów, zawiasów czy łączników;
  • Po pierwszym zaznajomieniu się z tym jak łączyć ze sobą elementy i obsługiwać model HFX Pet HFX20P 011 zdecydowanie przyznaję kolejny plus za łatwość korzystania. Odkurzacz prowadzi się lekko. Nawet dłuższe sprzątanie nie jest uciążliwe. Potrzebne akcesoria można bez trudu zmieniać, a o ich poprawnym zamontowaniu informuje charakterystyczne kliknięcie;
  • Już jednorazowe przesunięcie szczotki po czyszczonej powierzchni usuwa kurz, sierść czy inne zabrudzenia. Rzadko zdarzało się
  • Bezpośredni dostęp do filtrów pozwala na ich regularne czyszczenie;

Co mnie nie przekonało

No cóż, jest takie powiedzenie, że „jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził”. Choć odkurzacz Hoover HFX Pet HFX20P 011 ujął mnie wieloma ciekawymi technologicznymi rozwiązaniami to niestety znalazłam też kilka wad.

Pierwszą, którą muszę wymienić jest głośność. Urządzenie wytwarza wysoki poziom hałasu utrudniający na przykład rozmowę z drugą osobą lub wręcz uniemożliwiający oglądanie TV przez domowników. Do dźwięków tych można się oczywiście przyzwyczaić, ale myślę, że jest to jeszcze element wymagający dopracowania przez producenta. Na szczęście rekompensuje to wysoka moc ssąca, łatwe i szybkie sprzątanie oraz liczne akcesoria.

Ponieważ cały moduł ręczny jest sztywny brakuje mi dodatkowego elementu – rodzaju giętkiego przegubu, który zwiększył by mobilność modułu ręcznego. Taki łącznik mógłby dodatkowo podnieść ruchomość końcówek i zwiększyłby komfort pracy.

Producent nie podaje jakimi parametrami wyróżnia się ten model, na przykład nie znalazłam w specyfikacji jaką mocą dysponuje Hoover. Zbliżając dłoń do końcówki było czuć, że odkurzacz mocno ssie, jednak jest to tylko moja subiektywna ocena.

Uchwyt do montowania na ścianie nie mieści wszystkich akcesoriów. Pewnie dlatego dodany jest worek, w którym można je przechowywać. Nie ma także wyznaczonego miejsca do przechowywania drugiej baterii.

Ostatecznie odkurzaczowi Hoover mówię: tak

Przez moje ręce, jako recenzenta, przewinęło się już kilka modeli odkurzaczy pionowych, droższych i tańszych. Hoover HFX Pet HFX20P 011 to model, ze średniej półki cenowej objęty aż pięcioletnim okresem gwarancyjnym bez wymaganych dodatkowych opłat – wystarczy zarejestrować sprzęt w ciągu miesiąca od jego nabycia.

Trudno nie wspomnieć o innowacyjnych rozwiązaniach, na przykład All In Line, dzięki czemu zanieczyszczenia trafiają jeszcze szybciej do zbiornika na kurz, a powietrze wędruje ku górze, gdzie jest filtrowane. Ciekawie zaprojektowana jest szczotka Corner Genie, która dobrze uzupełnia dużą elektroszczotkę do podłóg. Jednak przede wszystkim odkurzacz ujął mnie prostą obsługą, łatwością wymiany potrzebnych akcesoriów oraz wysoką skutecznością usuwania zanieczyszczeń po jednokrotnym przesunięciu po czyszczonej powierzchni.

Nazywam się Bożena Wieczorkowska. Swoją pracę w redakcji Think - About zaczęłam kilka miesięcy temu. Zajmuję się tworzeniem tekstów, które przybliżają czytelnikom najlepsze oferty dotyczące głównie małego AGD. Moją rolą jest także sprawdzanie ofert w sklepie Lidl i wyszukiwanie ciekawych perełek, które mogą Państwa zainteresować. Napisałam recenzję o oczyszczaczu powietrza Dyson, którą możecie Państwo znaleźć pod tytułem „Wreszcie wiem, co to znaczy oddychać świeżym powietrzem". Ty też różnicę wyczujesz własnym nosem”. Pisałam też wiele dłuższych i krótszych tekstów o oczyszczaczach i filtrach powietrza. Ciekawy był też dla mnie temat wygodnego spania, czyli jaki materac wybrać, by się dobrze wyspać. Mogę powiedzieć, że zmierzyłam się z bykiem za rogi, bo maszyna do szycia od zawsze stała w moim domu, ale była mi zupełnie obca. Zmieniło się to jednak od czasu, kiedy pisałam ranking o tych urządzeniach. Opiekuję się także ogrodem, a więc szeroko pojętą pielęgnacją trawnika i zieleni. Do tej pory pracowałam przez wiele lat w szpitalu jako fizjoterapeutka. Praca dawała mi bardzo dużo satysfakcji i spełnienia zawodowego. Przyszedł jednak czas, kiedy podjęłam decyzję o zmianie pracy. Jeszcze przed podjęciem współpracy z redakcją Think – About pisałam teksty o misiach, dla pasjonata, który nazbierał ich wiele tysięcy. Właśnie w ten sposób rozpoczęła się moja przygoda z piórem, a właściwie przyjaźń z klawiaturą. Dziś, z przyjemnością siadam do kolejnych tekstów, bo bardzo polubiłam to, co obecnie robię. Moją wielką pasją są wycieczki i poznawanie pięknych zakątków w Polsce. Bardzo lubię wędrówki po górach, bo wtedy mam okazję podziwiać piękno natury. Rower to moja pasja od kiedy pamiętam. Przejechałam na moich dwóch kółkach wiele tysięcy kilometrów. Bardzo lubię czytać książki. Pochłaniają mnie zwłaszcza te ze świata fantasy, ale chętnie wyciągam dłoń zarówno po kryminał jak i literaturę piękną. Jestem wielką fanką muzyki, która towarzyszy mi przez cały dzień, ale doceniam także ciszę i tak zwany święty spokój.