Jak daleko mogą posunąć się władze w monitorowaniu obywateli? Pytanie to coraz częściej zadają sobie obywatele zachodnich państw. W Polsce nie jest to tak widoczne, ale już w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii problem wydaje się mieć większą rangę. Właściwie ciężko w większym mieście znaleźć miejsce które nie obserwują kamery monitoringu, ostatnio rząd Stanów Zjednoczonych wprowadził system który w czasie obserwacji rozpoznaje twarze ludzi. Co jakiś czas słychać o kolejnych aferach podsłuchowych. Na ten właśnie problem chcieli zwrócić uwagę twórcy Conversnitch.

Jest to gadżet którego zbudowanie nie kosztowało więcej niż 100$. Wyposażony jest w żarówkę, mikrofon i niewielki komputer, wszystko w jedną całość łączy doniczka. Conversnitch, po wkręceniu go zamiast normalnej żarówki, oprócz zapewnienia odpowiedniego oświetlenia podsłucha także rozmowy osób które znajdują się w pobliżu. Następnie dźwięk (za pomocą najbliższej otwartej sieci Wi-Fi) zostanie wysłany na specjalną platformę i umieszczony na Twitterze w formie tekstu.

Conversnitch został umieszczony w kilku miejscach, ale ze względów prawnych autorzy pomysłu ich nie ujawnili. Co by było jednak gdyby takie urządzenia były wykorzystywane przez rządy państw w celu prześwietlania życia obywateli?

Czy rzeczywiście należy się czuć inwigilowanym? Czy można jakoś temu przeciwdziałać? Ciężko powiedzieć, ale niewątpliwe pomocnym gadżetem może okazać się, opisywana już przez nas, czapka niewidka.