Marzysz o świeżo wyciskanych sokach? Jest na to recepta, a nawet w dość budżetowej wersji. Oto jak poradziła sobie wyciskarka wolnoobrotowa Silvercrest SSJBK 300 B2 z Lidla w mojej kuchni.

Uwielbiane napoje ze świeżych owoców, warzyw, a nawet składników liściastych to wcale nie wynalazek podyktowany wyłącznie chwilowym trendem. Wyciskanie soku z fig oraz granatów praktykowano już w 150 roku p.n.e. (świadczyć mają o tym zwoje z Morza Martwego). Myślę, że może być w tym wiele prawdy, albowiem sam granat jest znany od starożytności, a w późniejszych latach, sok był transportowany nawet na pustynie (niezastąpiony w ugaszenia pragnienia).

Mimo upływu lat, nadal jest to pożądany napój, którego przyrządzenie jest znacznie prostsze, niż kiedykolwiek. Ba, wcale nie musimy uciekać się do płacenia za niego kilkunastu złotych w renomowanej kawiarni. Rozwiązanie jest na wyciągnięcie ręki, zwłaszcza gdy mieszkasz w okolicy… Lidla. Sprawdź, jak poradziła sobie wyciskarka wolnoobrotowa Silvercrest SSJBK 300 B2 w mojej kuchni. Najpierw jednak, pozwól że rozwieję pewne niejasności.

Wyciskarka wolnoobrotowa, czy sokowirówka?

Najpewniej stoisz właśnie przed wyborem sprzętu, który miałby pozwolić Ci na przyrządzanie domowych soków. W tej samej sytuacji byłam kilka miesięcy temu, kiedy to wahałam się nad dwoma rodzajami urządzeń, a mianowicie wyciskarką wolnoobrotową, a sokowirówką. Informacje w internecie są dość rozbieżne, a rzeczywiste różnice nie są znane większości zainteresowanych. Pora więc raz, na zawsze – krótko i zwięźle, rozwiać wątpliwości.

Sprzęty różnią się przede wszystkim sposobem działania. Zadaniem sokowirówki jest ścieranie składników z dużym natężeniem siły, czego efektem jest niejako wytwarzanie ciepła. Tak uzyskany sok możemy poznać po towarzyszącej pianie, a także stosunkowo szybkiemu rozwarstwieniu. W efekcie powyższego, tracimy wiele przyjaznych związków i witamin, choć na plus przemawia tu szybkość przyrządzenia. Nadmienię jednak, że sokowirówka z uwagi na sposób pracy, nie jest odpowiednia do wielu bardziej wymagających składników, tak jak m.in. seler.

Wyciskarka wolnoobrotowa cechuje się niższą mocą, a za prawidłowe funkcjonowanie odpowiada żartobliwie nazywany – ślimak. Znacznie powolniejsze ruchy prowadzą do miażdżenia składników, jednak bez efektu wytwarzania ciepła i znaczącego napowietrzania. To właśnie m.in. z tych przyczyn, mawia się o zachowaniu zdrowych związków w przypadku użytkowania wyciskarki wolnoobrotowej. Co istotne, ta jest zdolna do wyciśnięcia soku nawet z ziół, warzyw liściastych i wspomnianego selera.

Wyciskarka wolnoobrotowa Silvercrest SSJBK 300 B2 z Lidla

Jestem wielką fanką soku pomarańczowego, a na myśl o jednodniowych sokach marchewkowych, które piłam w dzieciństwie – czuję nostalgię. Jako że nieustannie staram się poszerzać moją wiedzę z zakresu zdrowia i diety, nie brakuje w niej również soku z selera naciowego. Niestety, jest to ciężki rywal i jakakolwiek obróbka z wykorzystaniem blendera lub wspomnianej sokowirówki – kończyła się fiaskiem. Zaczęłam więc rozglądać się za wyciskarką wolnoobrotową, choć ceny produktów od polecanych marek wprawiały w zawrót głowy.

Postawiłam na budżetowy sprzęt od Silvercrest (więcej o marce przeczytasz pod tym linkiem). Mam na myśli jeden z popularniejszych modeli, który wraz z pierwszym wprowadzeniem do oferty, znikał z półek w mgnieniu oka. Przyznam, że i mnie nie udało się go kupić w sklepie, a za pośrednictwem Allegro (mowa rzecz jasna o nowym sprzęcie). Wyciskarka wolnoobrotowa Silvercrest SSJ 300 C1 cechuje się mocą w granicach 300 Wat i prędkością wynoszącą 60 obr./min.

Wyciskarka wolnoobrotowa Silvercrest SSJBK 300 B2 – co obejmuje zestaw?

Urządzenie jest dostępne wyłącznie w ciemnoszarej kolorystyce, wraz ze srebrnym logo Silvercrest na froncie. Dotarło do mnie wraz z kompletnym wyposażeniem, a mowa tu o 10 elementach (poza instrukcją):

  • Wyciskarka wykonana z materiału ABS,
  • Dwa pojemniki – na miąższ i sok (600 ml),
  • Popychacz,
  • Szczoteczka do szczelin,
  • Element sita z kratką,
  • Element do sorbetów bez sita,
  • Ślimak,
  • Pokrywa (otwór wynosi 77 mm)
  • Zbiornik na składniki.

Jeśli tak jak ja, nie jesteś za pan brat z kwestiami technicznymi, bez obaw. Wyciskarka wolnoobrotowa Silvercrest SSJBK 300 B2 jest bajecznie prosta w montażu, a w przypadku problemów – wystarczy zajrzeć do dołączonej instrukcji. Nie obawiałabym się również o obsługę, ponieważ sprzęt posiada wyłącznie jeden przycisk, który odpowiada za włączenie, wyłączenie i tryb pracy silnika w przeciwnym kierunku (R). Pamiętaj o dokładnym umyciu elementów przed pierwszym uruchomieniem.

Wyciskarka wolnoobrotowa Silvercrest SSJBK 300 B2, pora na test!

Nie ukrywam, że sprzęt zagościł w mojej kuchni już kilka miesięcy temu, tak więc dzisiejsza recenzja jest podsumowaniem dłuższego użytkowania. Jak wspomniałam wcześniej, zależało mi na urządzeniu, które upora się z konkretnymi składnikami. Cel był jeden, jak najwięcej soku bez zapychania wyciskarki, a tym samym – konieczności wyciągania ewentualnych włókien w trakcie pracy. Postanowiłam, że na potrzeby testów będę wyciskać jednocześnie sok z jednego rodzaju owocu/warzywa, aby wnioski były miarodajne. Ich dobór nie jest przypadkowy, albowiem znacząco różnią się zarówno strukturą, twardością, jak i ilością soku. Zaznaczę jednak, że ewentualne efekty związane z konkretnymi danymi są uzależnione od jakości składników i gatunków. Na deser, przygotowałam coś specjalnego, o tym jednak nieco później…

Wyciskarka wolnoobrotowa Silvercrest SSJBK 300 B2 VS cytrusy

Pognałam do ulubionego warzywniaka i kupiłam nieco ponad 1 kilogram średniej wielkości, pomarańczy deserowych. Obrałam ze skóry i grubszych błonek, rozdzieliłam każdy z cytrusów na 4 części (w celu łatwiejszego włożenia do otworu). Wyciskarka już czekała, włączyłam przycisk i jednocześnie powoli wrzucałam kawałki pomarańcza – cały proces trwał około 3 minut. Wyciskarka nie miała większego kłopotu podczas pracy, choć tuż przy końcu, zauważyłam odrobinę miąższu w pojemniku z sitem.

Efekt? Słodki, w miarę jednorodny sok (około 600 ml), choć z warstwą delikatnego miąższu. Abyśmy się dobrze zrozumieli, nie jest to zbita struktura nabłonków, a raczej ewentualnie drobne pozostałości, które mimo wszystko przedostały się przez sito. Osobiście, preferuje sam sok, tak więc zazwyczaj kładę na pojemniku kuchenne sitko (ilość wspomnianych odciśniętych resztek wyniosła około 10g). Czy jest to dla mnie zadowalający efekt? Jak najbardziej!

Wyciskarka wolnoobrotowa Silvercrest SSJBK 300 B2 VS marchew

Z cytrusami poszło gładko, jednak marchew ma już znacznie twardszą strukturę, tak więc wyciśnięcie z niej soku nie jest łatwym zadaniem. Ba, w odróżnieniu od pomarańczy, niemożliwym do uzyskania bez dedykowanego sprzętu. Zalecane jest, aby przed włożeniem do wyciskarki, nie tylko pokroić, ale również moczyć marchew. Nie będę kłamać, z ostatniej rady nie skorzystałam. Drobna kostka wydawała mi się być wystarczająca, aby sprawdzić jak poradzi sobie wyciskarka wolnoobrotowa Silvercrest SSJBK 300 B2.

Jak w przypadku poprzedniego testu, przygotowałam około 1 kilograma małych marchewek (obranych ze skórki). Proces wyciskania trwał dłużej, choć wióry do pojemnika na odpady sypały się jak szalone. Nie było konieczności wstrzymywania pracy i oczyszczania sita (producent zaznacza, że jeden cykl nie powinien trwać dłużej, niż kwadrans). Niestety jak się domyślacie, ilość uzyskanego soku nie jest aż tak imponująca. Kierując się pobieżnym porównaniem, taka ilość marchwi zaowocowała około 250 ml – 300 soku. W odróżnieniu od cytrusów, nie było konieczności dodatkowego cedzenia go przez sito. Myślę, że to tak czy inaczej dobry wynik, zwłaszcza gdy mowa o porównaniu kosztów z gotowymi sokami (które nota bene już nie są jednodniowe, a czasem dwuroczne).

Wyciskarka wolnoobrotowa Silvercrest SSJBK 300 B2 VS seler

Pora na klucz programu, a mianowicie najbardziej wymagający składnik – seler. Jest to równocześnie coś, co skłoniło mnie do zakupu wyciskarki – m.in. z uwagi na zdrowie. Spędziłam mnóstwo czasu na szukaniu informacji o sprzęcie, który bezbłędnie podoła temu wyzwaniu, choć ceny skutecznie kierowały moją uwagę na nieco tańsze rozwiązania. Wspominam o tym, ponieważ jest to warzywo, którego pożądana konsystencja jest do uzyskania dość trudna. W przypadku obcowania z sokowirówką, a co gorsza blenderem – efekty były poniżej wszelkiej krytyki.

Seler umyłam, pokroiłam w w kosteczkę i do dzieła (w sumie było to około 500 g). Praca szła dość sprawnie, choć po kilku minutach pracy, czułam że sito jest pełne włókien. Użyłam biegu wstecznego, a tuż po chwili wyciskarka uporała się z resztą. Czy efekt był zadowalający? Tak, jednak wszystko zależy od ilości. Gdy ponowiłam test z podwójną porcją, konieczne było oczyszczanie sita w trakcie wyciskania. Wysoce istotną kwestią jest rzecz jasna sama klarowność, dla mnie efekt jest zadowalający. Jeśli trafię na bardziej łykowate kawałki, rozwiązaniem jest ręczna filtracja przez kuchenne sito, które podkładam do naczynia na sok (ilość miąższu po odciśnięciu w granicach stołowej łyżki).

Dla jasności zaznaczę, że używałam selera BIO – bazując na swoim doświadczeniu, normalny wydaje się być bardziej gorzki i włóknisty. Niemniej, to nadal dość subiektywne odczucia, więc warto przekonać się o tym na własnej skórze.

Wyciskarka wolnoobrotowa Silvercrest SSJBK 300 B2, sok, lody czy kluski?

Na początku wspominałam, że sprzęt z Lidla przyrządzi dla nas nie tylko sok, ale i sorbety. Producent wyposażył go w specjalną misę wewnętrzną, która przetwarza mrożone owoce w aksamitne lody. Efekty przygotowań możesz zobaczyć pod tym linkiem. To jednak nie wszystko, ponieważ poszłam o krok dalej i postanowiłam przetestować wyciskarkę w starciu z ziemniakami. Tak, poznańskie pyry trafiły na pokład! Jeśli marzysz o szarych kluskach, kopytkach (w zależności od regionu i nazewnictwa), jednak na myśl o tarciu ziemniaków masz dość, znalazłam idealne rozwiązanie.

Obrałam i namoczyłam na moment warzywo pokrojone w kostkę, następnie etapowo dodawałam do wyciskarki (z zamontowanym sitem). Dwa naczynia napełniły się odpowiednio skrobią oraz pozostałościami. To jak dotąd najszybszy sposób, który pozwolił mi na przyrządzenie sławnych kluch.

Wyciskarka wolnoobrotowa Silvercrest SSJBK 300 B2 – moja opinia. Czy warto ją kupić?

Wyciskarka wolnoobrotowa Silvercrest SSJBK 300 B2 stanęła na wysokości zadania, a konsystencja każdego soku była taka, jak sobie wymarzyłam. Nie był to mus, ani gęsta zawiesina, tak jak w przypadku blendera. Nie ma to wpływu jednak sama moc sprzętu, a jego technika pracy. Oczywiście, porównując działanie modelu z Lidla do urządzeń od Kuvings czy Hurom, wypadłby najpewniej dość blado. Niemniej, różnica ceny jest kolosalna. Nawet wówczas, gdy wymaga ode mnie ewentualnego odciśnięcia przez sito, czy jego oczyszczenia.

Myślę, że to świetna alternatywa dla osób, które nie przepadają za świeżymi owocami i warzywami, lub zjedzenie tak dużej ilości byłoby dla nich niemożliwe (choćby z uwagi na uzębienie). Koszta otrzymania soku są niższe, niż w przypadku gotowych produktów, a zaangażowanie w sam proces nadal wydaje się być dość mały. Pamiętajmy, że sok ten nie jest pasteryzowany, wzbogacony przedłużaczami ważności lub środkami polepszającymi smak. Mamy więc pewność, co trafia do naszych szklanek (poza aspektem oprysków dot. warzyw i owoców, ale to już skrajność).

Reasumując, wyciskarka wolnoobrotowa Silvercrest SSJBK 300 B2 pozwoli na zrobienie domowego soku z większości warzyw, owoców, a nawet liści. W przypadku większej ilości składników, koniecznym może okazać się oczyszczenie sita w trakcie pracy, które może przepuszczać drobne pozostałości. Osobiście zdarza mi się to dość rzadko, ponieważ nie przetwarzam aż tak dużych porcji. Największą wadą wyciskarek jest ich czyszczenie, tak więc zalecam przygotować więcej soku, ponieważ proces codziennego mycia może skutecznie zniechęcać do ich użytkowania. Czy kupiłabym powyższy model ponownie? Zdecydowanie. Obecnie, kosztuje on 359 zł, znajdziesz go pod tym linkiem.

Może zainteresować Cię również: Przetestowałam blender próżniowy Sencor. Rozczarowanie czy spełnienie kulinarnych marzeń?

Moja obecność w redakcji Think-About oraz 3D-Info wiąże się z wieloma aktywnościami w zakresie działań komercyjnych. Na co dzień uczestniczę w procesach sprzedażowych, bliscy są mi również nasi partnerzy. Marketing jest moją pasją od wielu lat, co bezpośrednio wiąże się również z pozyskaniem wyższego wykształcenia w tymże kierunku. Realizacja tak obszernych działań pozwala niemal codziennie szukać nowych wyzwań. Z przyjemnością pobudzam do pracy szare komórki, gdy pora na dozę kreatywności oraz wykazanie się znajomością realnych oczekiwań marek, które zamierzają współtworzyć specjalne projekty u boku redakcji. Znalezienie wspólnego celu oraz wypracowanie dedykowanych rozwiązań bywa niezwykle satysfakcjonujące. Rola Sales Managera nie jest więc skupiona tylko na zagadnieniach z zakresu e-commerce ale również kontaktach z ludźmi. Otwarcie na potrzeby drugiej strony jest kluczowe, aby realizacja była zarówno atrakcyjna, jak i wartościowa. Wspólnie z redaktorami redakcji mogę poszerzać swoją wiedzę również w zakresie technologii, nowoczesnych rozwiązań, a nawet AGD.   Moja przygoda w T-A oraz 3D-Info trwa stosunkowo krótko, jednak sama podróż w to miejsce rozpoczęła się blisko 8 lat temu. Wówczas pasją stała się komunikacja, social media, reklama oraz e-commerce. Dotychczas zajmowałam się komercjalizacją treści, prowadzeniem kampanii z wykorzystaniem mediów społecznościowych, fotografią, a także m.in. drobnymi działaniami z zakresu Google Ads i cross-marketingu. Dzięki zdobywaniu doświadczenia w wielu sektorach, jest mi łatwiej zrozumieć potrzeby partnerów.   Na co dzień w dalszym ciągu rozwijam swoje kompetencje w wyżej wymienionych kategoriach, choć największą frajdę przynosi mi fotografia oraz grafika. Niezwykle bliska jest mi również muzyka, co niejako wiąże się z moim artystycznym usposobieniem. Nie jest mi obca troska o dobrostan zwierząt, walka o ich prawa i należyte traktowanie. Dążę do wyznaczonych sobie celów i nie cofam się, gdy na horyzoncie pojawiają się niedogodności losu.