Funkcjonalność, technologia a design – czy mamy szansę nie rezygnować z żadnego z nich? Ta idea przyświecała najpewniej samym pomysłodawcom Red Dot Awards, choć historia sięga aż 1955 roku. Pytanie, czy w 2024 roku przyznane wyróżnienia mają rzeczywistą wartość? Aby się o tym przekonać, biorę pod lupę nowości Smart Home od… Yale.

Otoczenie i wykończenie ma znaczenie, czyli kilka słów o historii

Red Dot Awards kojarzy zapewne większość z nas, a przynajmniej minimalistyczną, czerwoną kropkę znaczącą więcej, niż mogłoby się wydawać. Aby jednak zrozumieć cel działalności, należy przenieść się do 1954 roku. Data jest tożsama z powstaniem stowarzyszenia Verein Industrieform z inicjatywy jednego z kierowników Krupp, dr Carla Hundhausena. Ma to niejako związek z powojenną rzeczywistością, ponieważ celem było uatrakcyjnienie niemieckich towarów. Modernizacja, schludniejszy wygląd i co istotne – przystosowanie do wymagań wobec ewentualnej wymiany handlowej. Już w 1955 roku otwarto pierwszą wystawę, Ständige Schau formchöner Industrieerzeugnisse. Wraz z upływem lat, do przedsięwzięcia dołączały kolejne europejskie kraje, a wyznaczone standardy stały się inspiracją dla piękna i funkcjonalności urządzeń.

Przez dekady działalności, zmieniło się w strukturach doprawdy sporo – począwszy od zarządzających, skończywszy na nazewnictwie. Wspomniany czerwony znaczek pojawił się natomiast dopiero w 1992 roku. Pytanie, czy wyróżnienia Red Dot na arenie międzynarodowej nadal mają znaczenie, a zwłaszcza z punktu widzenia przeciętnego konsumenta? Dziś zastanowię nad tym w odniesieniu do nowości Smart Home od Yale, które nagrodzono w 2023 roku.

Nowości Smart Home od Yale, a Red Dot

Znamy laureatów corocznego konkursu, a wśród nich – Yale. Wyróżnieniem objęto aż dwa produkty z zakresu nowości Smart Home, a mowa tu o kamerze zewnętrznej i wewnętrznej.

Pierwsza z nich dostarcza obraz w jakości 1080p HD, a pole widzenia wynosi aż 154 stopnie. Odstraszyć złodzieja nie trudno, ponieważ model reaguje na ruch – wówczas startuje wideo, a nawet reflektor i tryb nocny w ograniczonych warunkach oświetleniowych. W podstawowym zakresie, warto wspomnieć również o dwukierunkowym audio, a także dostosowaniu w zakresie monitorowanych przestrzeni (lub wykluczeń) lub rozpoznawać aktywności niebędące realnym zagrożeniem. Model kosztuje około 589 zł.

Kamera wewnętrzna może pochwalić się podobnymi funkcjonalnościami w zakresie dźwięku, jakości oraz wyzwalania nagrywania w związku z ruchem. Większy spokój gwarantują powiadomienia, stały podgląd z każdego miejsca na świecie, ale również współpraca z asystentami głosowymi. Dzięki sztucznej inteligencji, możliwe jest wykrywanie osób, choć to nie jedyne co w tym zakresie potrafi Al. Model kosztuje około 269 zł.

Obydwie kamery umożliwiają dostęp do wielu zaawansowanych funkcji takich jak m.in. wykrywanie zwierząt i paczek, za to jednak należy zapłacić w formie subskrybcji (koszt waha się od 4 do 10 dolarów).

Nadmienię, że poza wyróżnieniem warto zwrócić uwagę na pozostałe nowości Smart Home, jakie przedstawia Yale. Nowa generacja inteligentnych urządzeń obejmuje również alarm oraz wideodomofon. Pierwsze urządzenie szczyci się zasięgiem do 1 kilometra, a systemem alarmowym mogą być objęte aż 4 przestrzenie. Wspomniana wcześniej subskrypcja umożliwia m.in. dostęp do awaryjnego łącza komórkowego i powiadomień na smartfona. Jeśli nie lubisz nieproszonych gości, pora pomówić o domofonie. Stały dostęp do wideo to jednak nie jedyne co oferuje, albowiem gdy sensor wykryje ruch – automatycznie otrzymujemy powiadomienie z aplikacji. Jak w przypadku kamer, stała opłata przewiduje funkcje takie jak wykrywanie małych i dużych obiektów oraz zwierząt.

Coś, co łączy każde z urządzeń to zgodność i pełną kompatybilność z ekosystemem Yale Smart Security. Jeśli mowa o aspektach technicznych, jako przeciętny konsument nie mam większych uwag. Pytanie, czy w moim odczuciu zwiększają swoją atrakcyjność, ponieważ zyskały znaczek Red Dot?

Może zainteresować Cię również: Pies sam w domu? Kamera wewnętrzna Yale sprawi, że nie będzie sam

Decyzja o zakupie nowości Smart Home, a wyróżnienie Red Dot

Udało mi się zapoznać z oceną oczami Jury wobec dwóch wyróżnionych kamer. Wariant zewnętrzny, zdobył uznanie z uwagi na brak wpływu na określony kąt widzenia (przypomnę, wynoszący 154 stopnie) mimo demontażu i ponownej instalacji. Doceniono również dogodność w zakresie ładowania, a konkretniej stosunkowo szybkiego przechwycenia kamery z uchwytu w celu zasilenia akumulatora.

Wewnętrzna kamera przekonała Jury estetyką, którą udało się uzyskać m.in. dzięki zintegrowanemu systemowi zarządzania kablami. Gdy mowa o bezpieczeństwie, za atut uznano możliwość elastycznego dostosowania – głowicę modelu można obracać we wszystkich kierunkach.

Cóż, wyróżnione cechy rzeczywiście mogą stanowić dużą zaletę, jednak o ewentualnym wpływie docenienia przez Red Dot na moją decyzję zakupową – raczej bym polemizowała. Powodów jest kilka, a pierwszy z nich odnosi się do samego autorytetu. Osobiście, wymagam od sprzętu zarówno funkcjonalności, wysokiej jakości, jak i designu, który nie będzie szpecił mojego domu. O tym, czy wpasuje się w moje upodobania decyduje specyfikacja, a także efekt wizualny. Nie neguję, że komisja widziała znacznie więcej rozwiązań niż ja, jednak nie uważam, aby opinia Jury miała dla mnie większe znaczenie. Zwłaszcza, że nie sposób porównać wszystkich urządzeń na rynku, tak więc laureaci to nie jedyni, zasługujący na uwagę.

Kolejny aspekt niejako również nawiązuje do autorytetów, ponieważ w gruncie rzeczy – osoby zasiadające w Jury, a także ich warunki przyznawania nagród, nie muszą być tożsame z moimi potrzebami. Wiele produktów, które uhonorowano dumnym znaczkiem, nie do końca odpowiadają designowi, który w moim odczuciu nadto wyróżnia się na tle konkurencji.

Reasumując, myślę że wyróżnienia Red Dot są cenną wskazówką, ponieważ możemy dostrzec wiele nowych produktów. Niemniej, traktowanie tego jak wyznacznik atrakcyjności – już mniej. Każdy z nas ma inne potrzeby i preferencje, które może różnić się nawet od opinii Jury i standardów Red Dot Awards.

Może zainteresować Cię również: Wszyscy chcemy być smart: jak Polacy chcą korzystać z inteligentnych technologii?

Moja obecność w redakcji Think-About oraz 3D-Info wiąże się z wieloma aktywnościami w zakresie działań komercyjnych. Na co dzień uczestniczę w procesach sprzedażowych, bliscy są mi również nasi partnerzy. Marketing jest moją pasją od wielu lat, co bezpośrednio wiąże się również z pozyskaniem wyższego wykształcenia w tymże kierunku. Realizacja tak obszernych działań pozwala niemal codziennie szukać nowych wyzwań. Z przyjemnością pobudzam do pracy szare komórki, gdy pora na dozę kreatywności oraz wykazanie się znajomością realnych oczekiwań marek, które zamierzają współtworzyć specjalne projekty u boku redakcji. Znalezienie wspólnego celu oraz wypracowanie dedykowanych rozwiązań bywa niezwykle satysfakcjonujące. Rola Sales Managera nie jest więc skupiona tylko na zagadnieniach z zakresu e-commerce ale również kontaktach z ludźmi. Otwarcie na potrzeby drugiej strony jest kluczowe, aby realizacja była zarówno atrakcyjna, jak i wartościowa. Wspólnie z redaktorami redakcji mogę poszerzać swoją wiedzę również w zakresie technologii, nowoczesnych rozwiązań, a nawet AGD.   Moja przygoda w T-A oraz 3D-Info trwa stosunkowo krótko, jednak sama podróż w to miejsce rozpoczęła się blisko 8 lat temu. Wówczas pasją stała się komunikacja, social media, reklama oraz e-commerce. Dotychczas zajmowałam się komercjalizacją treści, prowadzeniem kampanii z wykorzystaniem mediów społecznościowych, fotografią, a także m.in. drobnymi działaniami z zakresu Google Ads i cross-marketingu. Dzięki zdobywaniu doświadczenia w wielu sektorach, jest mi łatwiej zrozumieć potrzeby partnerów.   Na co dzień w dalszym ciągu rozwijam swoje kompetencje w wyżej wymienionych kategoriach, choć największą frajdę przynosi mi fotografia oraz grafika. Niezwykle bliska jest mi również muzyka, co niejako wiąże się z moim artystycznym usposobieniem. Nie jest mi obca troska o dobrostan zwierząt, walka o ich prawa i należyte traktowanie. Dążę do wyznaczonych sobie celów i nie cofam się, gdy na horyzoncie pojawiają się niedogodności losu.