Inteligentny szybkowar jest dla mnie odpowiedzią na diety pudełkowe. Kiedy potrzebujesz ciepłych i zdrowych, ale szybkich posiłków, to trudno o lepszego partnera w kuchni. Tefal Cook4Me, którego używam na co dzień posiada bazę ponad 500 przepisów możliwych do przygotowania w 15 minut. To właśnie z tych najkrótszych receptur korzystam najczęściej. Okazuje się, że o moją dietę mogę dbać szybciej i wygodniej.
Pierwszy raz zetknąłem się z Cook4Me rok temu, kiedy to moja redakcyjna koleżanka zabrała się za testy urządzenia. Początkowo postrzegałem je jako alternatywę dla multicookera, ale szybko zauważyłem, że idea tego sprzętu przyświeca nieco innym celom. Zadaniem Tefala Cook4Me nie jest bowiem zastąpienie kucharza. To maszyna pozwalająca przygotować moje ulubione posiłki szybciej i zdrowiej, wspierając mnie na etapie obróbki termicznej, czyli tam gdzie czas jest marnowany w najbardziej dotkliwy sposób.
Większość przepisów realizowanych za pomocą Cook4Me to dania jednogarnkowe. Osobiście nie znam ich szczególnie wielu, dlatego wbudowana książka kucharska pozwala dostosować dietę do możliwości urządzenia. Teraz producent postanowił wzmocnić kluczowe atuty Cook4Me przyspieszając proces przygotowywania składników i jeszcze bardziej ograniczając ilość wykorzystywanych naczyń. Już na wstępie mogę zdradzić, że pakiet oferowanych udogodnień jest wart dopłaty na poziomie 400 zł.
Kolejne akapity poświęcę przede wszystkim na omówienie różnic między podstawowym, a zaawansowanym wariantem urządzenia. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o samym Cook4Me, koniecznie przeczytajcie nasze dotychczasowe recenzje (link1, link2, link3) lub obejrzyjcie filmy, które osadzę między akapitami artykułu.
Zanim jednak opowiem wam o gotowaniu
Jak się domyślacie, przedmiotem testu będzie Cook4me Touch Pro, a więc udoskonalona i droższa wersja inteligentnego szybkowaru od Tefal’a. Różnice między wariantami są widoczne już na pierwszy rzut oka. Wszystko to za sprawą nowej obudowy, wykonanej tym razem z białego tworzywa. Początkowo sądziłem, że to jedynie zmiana stylistyczna ułatwiająca rozróżnienie obydwu maszyn. Okazuje się jednak, że nowy kolor przynosi również nowy materiał. Mowa o matowym tworzywie z połyskliwymi drobinkami. Całość nie tylko wygląda efektownie, ale przede wszystkim jest odporniejsza na zabrudzenia i uszkodzenia. To dla mnie istotne, ponieważ moje prywatne urządzenie, a więc jednostka z serii podstawowej, z biegiem czasu nabrała nieco patyny. Nie chodzi o to, że o nią nie dbam, ale regularne czyszczenie połyskliwych plastików, musi w końcu pozostawić jakiś ślad. Po kilku tygodniach testów jestem przekonany, że matowe Cook4me Touch Pro takich śladów nie doświadczy.
Od strony konstrukcyjnej zmiana tworzywa na obudowie jest najbardziej widoczna, ale wprawne oko zauważy również, że samo urządzenie urosło o około centymetr do góry. Wypełniona została także przestrzeń między nóżkami garnka. Właściwie na tym kończy lista fizycznie widocznych zmian.
Zróbmy coś pysznego z Tefal Cook4Me Touch Pro
Jeśli chodzi o funkcjonalność, mogłoby się wydawać, że nie została ona znacząco usprawniona względem klasycznego Cook4Me. Producent dodał wbudowaną wagę i dwa drobne usprawnienia w oprogramowaniu. Jest to jednak klasyczna mała-wielka zmiana.
Zacznijmy od tego, że gotowanie w Cook4Me jest dość przyjemnym doświadczeniem. Pierwszym krokiem jest zawsze wybranie interesującego nas przepisu. Baza jest darmowa, stale rozwijana i zawiera ponad 900 receptur. Każda zawiera listę składników oraz kroki potrzebne do przygotowania dania. Przepisy przeglądam sobie w aplikacji na telefon i na ich podstawie przygotowuję listę zakupów. Następnie zakupione składniki porcjuję, dzielę na miseczki, a przepis przesyłam do urządzenie. Reszta magii odbywa się już w samym garnku. Wyświetlacz informuje mnie o kolejnych krokach, a sterownik samodzielnie dostosowuje temperaturę i czas gotowania. To co najbardziej cenię, to fakt, że jest to garnek, którego nie muszę pilnować. Danie przygotowuje się samo i nigdy nie przypala. Dzięki zastosowaniu wysokiego ciśnienia, proces gotowania przebiega szybciej. Dodatkowo nawet jeśli zapomnę o Cook4Me, to po zakończeniu pracy zadba ono, aby mój posiłek pozostał ciepły, aż do chwili w której będę gotowy na jego wyjęcie. Nie bez znaczenia jest też fakt, że Cook4Me jest po prostu urządzeniem oszczędnym. Jak deklaruje producent, urządzenie oszczędza do 80% energii w porównaniu do tradycyjnych sposobów gotowania.
Całość brzmi idealnie prosto. Praca z Tefal Cook4me Touch Pro wygląda niemalże identycznie. Nowa wersja może jednak usprawnić proces doboru dań, bo posiada funkcję sugerowania przepisów na podstawie poprzednich wyborów. Lista kolejnych kroków nie obejmuje już też konieczności porcjowania składników. Wbudowana waga ma zaskakująco duże przełożenie na porządek w mojej kuchni. Nie chodzi nawet o to, że nie musze wyciągać wagi. Przygotowywane dania stają się również “bardziej jednogarnkowe”, bo wszystkie składniki trafiają wprost do misy urządzenia. Kiedy przez tydzień korzystałem wyłącznie z Cook4me Touch Pro do przygotowywania posiłków, okazało się, że nastawiam zmywarkę nawet 3 razy rzadziej niż dotychczas. Sam czas przygotowywania jedzenia też uległ znaczącemu skróceniu. Ostatnią z przywołanych wcześniej nowości jest możliwość pominięcia procesu podgrzewania.
Jestem szczerze zdumiony możliwościami oferowanymi przez Cook4Me. Będąc z Wami zupełnie uczciwym nie spodziewałem się aby dołożenie wagi i nowej obudowy było warte wydania dodatkowo ponad 400 zł. Tymczasem osobiście uwielbiam obydwa urządzenia, ale do swojej kuchni wybrałbym to w białej obudowie.
Kulinarne posłowie
Osobiście jestem fanem risotto przygotowywanego w Cook4Me. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie spróbował przygotować kilku nowych przepisów mając akurat pod ręką Cook4Me. Korzystając z wbudowanej książce ugotowałem więc ramen na wywarze drobiowym, fasolkę po bretońsku i babeczki brownie na parze. Najbardziej zaskoczyło mnie pierwsze danie. Normalnie robię wywar na długo gotowanych kościach cielęcych, nie spodziewałem się więc uzyskać tak intensywnego smaku po kilku godzinach gotowania i to w dodatku na bazie drobiu. Jeśli podobnie jak ja myślicie „to nie mogło się udać” to koniecznie spróbujcie sami. Fasolka wyszła po prostu tak, jak wyjść powinna. Dopracować muszę natomiast brownie. Wyszły przepyszne, ale zostawiłem je za długo w podgrzewaczu i wnętrze wyszło suchsze niż powinno. Przyznaję się bez bicia, że to wina mojego gapiostwa.
Filmowa recenzja Tefal Cook4me Touch Pro czeka na obejrzenie w okienku powyżej. Przypominam też, że takie testy możecie przeprowadzić sami, bo Tefal ma program gwarantowanej satysfakcji. W ramach tej akcji, do 30 czerwca produkty można testować przez 30 dni, a jeśli nie spełnią oczekiwań, po prostu zwrócić je do sklepu.