poniedziałek, 6 maja

Wstęp

Marka Zorloo gościła już na łamach Think About, w ramach recenzji słuchawek Z:ero z wbudowanym DAC. Drugim produktem w ofercie został miniaturowy DAC USB. Dzięki współpracy z producentem, ponownie jako pierwsi w europie, możemy zaprezentować wam recenzję urządzenia.

Nasze oczekiwania są proste – liczymy na podobną jakość dźwięku, z możliwością zastosowania dowolnych słuchawek. Zapraszamy do zapoznania się z recenzją.

 

 

Wygląd i budowa

ZuperDAC sprzedawany jest w malutkim pudełeczku z czarnego kartonu. Dobrana szata graficzna, robi na prawdę obiecujące wrażenie. Wewnątrz opakowania znajdziemy krótką instrukcję i zabezpieczony pianką DAC.

Urządzenie przypomina dobrej klasy pendrive z dawnych lat. Stosunkowo dużą obudowę (46mm x 23 mm x 10 mm) wykonano z aluminium o matowej powierzchni. Waga całości wynosi około 20 gram. Producent ma w swojej ofercie, dwa warianty kolorystyczne – srebrny i złoty. Do naszej redakcji trafił ten drugi.

Po przeciwnej stronie wtyku USB, ulokowano gniazdo słuchawkowe mini Jack.

 

 

Użytkowanie

Zależnie od potrzeby, naszego DAC możemy wykorzystywać w połączeniu z komputerem (Windows, Linux, MAC), bądź urządzeniami mobilnymi (Android lub iOS). Oczywiście w tym drugim wypadku potrzebujemy kabla OTG z wejściem USB.

Stosunkowo duże rozmiary obudowy sprawiają, że w przypadku mniejszych urządzeń (np. laptopów), wetknięty ZuperDAC będzie blokował również sąsiednie porty.

Rozwinięcie skrótu DAC to Digital to Analog Converter, natomiast głównym założeniem jest poprawa jakości odsłuchu względem wbudowanych kart dźwiękowych. ZuperDAC deklaruje wsparcie do 192 kHz i 24 bitów. Sercem sprzętu jest układ Sabre ES9018K2M uzupełniony o technologie 32-bit Hyperstream i Time Domain Jitter Eliminato. Specyfikację uzupełnia wzmacniacz słuchawkowy Sabre ES9601, stosowany zazwyczaj w smartfonach, których producenci kładą wysoki nacisk na jakość audio (np. Marshall London).

Nasze testy przeprowadzaliśmy z wykorzystaniem komputera PackardBell EasyNote ENTF71BM (Windows oraz Linux) i słuchawek Koss Porta Pro.

 

 

Dźwięk

Niestety nie mogę powiedzieć, że ZuperDAC dał mi tyle radości co słuchawki Z:ero. Przyzwoitej klasy Kossy, same w sobie oferują odsłuch na niezłym poziomie, nawet przy dość słabym źródle. Jednocześnie brutalnie obnażają słabości ZuperDAC. Otrzymujemy nieco oczyszczony dźwięk, uwydatnioną średnicę i wyraźnie poszerzoną scenę. Jednocześnie totalnie przeciągnięta góra sprawia, że neutralne słuchawki nagle grają zbyt jasno. Przy tym nie zauważyłem żadnej różnicy w kwestii basu. Dźwięku z pewnością nie można uznać za w pełni czysty i neutralny. Upraszczając, nieco bardziej obrazowo – wokal jest bardziej wyrazisty, a my odczuwamy większy dystans między poszczególnymi dźwiękami. Wysokie dźwięki są wyraźniejsze, ale niedostosowane więc stają się zbyt krzykliwe i drażniące.

Dodatkowe testy wykonaliśmy na słuchawkach AWEi Q3i – tutaj różnica jakości była wyraźnie zauważalna, podczas odsłuchu skorzystały niemal wszystkie parametry.

 

 

Podsumowanie

Zorloo ZuperDAC to sprzęt, który spełnia swoje zadanie w zakresie poprawy jakości odtwarzanej muzyki. Zmiana jest odczuwalna już przy pierwszym odsłuchu, dlatego można uznać ją za dość wyraźną. Co ciekawe, producent zupełnie inaczej, niż w przypadku słuchawek ze swojej oferty, nie postawił na gusta przeciętnego odbiorcy końcowego. Nie otrzymujemy więc dawki wzbogaconej barwy i wyraźnego basu. Zamiast tego mamy namiastkę klasycznego DAC’a dla entuzjastów czystego odsłuchu. Jednakże prawdopodobnie ze względu na ograniczenia niesione wymiarami, posiadacze dobrej jakości sprzętu, nie zyskają zbyt wiele na takim zakupie. Inaczej sprawa wygląda, gdy z jakiegoś powodu musimy korzystać ze słuchawek niższej klasy, o stłumionym dźwięku i zawężonej scenie – w tym wypadku odczucia, będą bardzo wyraziste i pozytywne.

Zorloo ZuperDAC otrzymał od nas wyróżnienie:

Za udostępnienie sprzętu dziękujemy firmie:

 

Jestem wydawcą i redaktorem naczelnym think-about.pl. Moją specjalizacją są opracowania związane z przydomowym garażem i warsztatem. Tematyką zająłem się na poważnie w 2015 roku zakładając z grupą przyjaciół pracownię galanterii drewnianej. Przyjmując rolę producenta elementów oświetleniowych i ozdobnych miałem do czynienia z szerokim wachlarzem narzędzi warsztatowych. Wtedy to też na bazie własnych doświadczeń zacząłem przygotowywać pierwsze rankingi narzędzi i artykuły o poszczególnych markach. Cenię wysokiej klasy produkty i umiem docenić ich zastosowania profesjonalne. Jako ex-profesjonalista i konsument-hobbysta jestem jednak fanem łączenia tanich narzędzi i wysokiej jakości oprzyrządowania. Chętnie sięgam m.in. po produkty z dyskontów. Moja opinia o narzędziach parkside to jedno z najczęściej czytanych opracowań na stronie. Jestem również autorem pierwszych w polsce niezależnych testów grilli gazowych i robotów koszących. Planując kolejne teksty przemycam również moją pasję do motoryzacji. Samochody testuję od 2019, a na think-about.pl publikuję przede wszystkim recenzje i artykuł dotyczące aut użytkowych oraz rodzinnych. Moje doświadczenia dziennikarskie sięgają 2007 roku, kiedy to stworzyłem redakcję technologiczną w domenie 3d-info. Portal z krótkimi przerwami istnieje do dziś. Jako autor zawodowy pracuję od 2010 roku. Większość swojej kariery spędziłem korporacjach medialnych i magazynach drukowanych, współtworząc takie tytuły jak Android Magazine PCFormat, Komputer Świat i PCWorld. Tym ostatnim opiekowałem się najdłużej, bo aż do połowy 2023 roku, pełniąc zaszczytną rolę redaktora naczelnego. Jestem też współtwórcą Think-About. Portal powstał w 2012 roku jako projekt hobbystyczny, aby 10 lat później stać się moim kluczowym zajęciem. Z wykształcenia jestem ekonomistą, ale nigdy nie podjąłem pracy związanej z kierunkiem studiów. Mam przywilej łączenia swoich pasji z wykonywanym zawodem. Chętnie sięgam po literaturę dotyczącą zarządzania i biznesu - szczególnie w ujęciu internetowym. Regularnie poszukuję historii ciekawych przedsięwzięć oraz rozwijam się jako wszechstronny administrator i webmaster. Dobrze znam się na sprzęcie komputerowym i pomimo natłoku obowiązków, pozostaję graczem ubóstwiającym tytuły fabularne. Kiedy odchodzę wreszcie od ekranu staram się jak najwięcej biegać. Motywuję się do regularnego wysiłku wyszukując nieszablonowe biegi masowe, w których chętnie biorę udział.