Niemiecka sieć sklepów może i rozpieszcza nas promocjami, a także zasobnością oferty, ale nadal to mniej, niż mogą uświadczyć klienci za granicą. Raty 0% w Lidlu zapewne ucieszyłyby niejednego z nas, zwłaszcza gdy mowa o zakupie Lidlomixa czy robota koszącego.

Zważając na charakter pracy, ofertę Lidla przeglądam stosunkowo często. W poszukiwaniu rabatów, polowania na okazję, ale i nowości. Mojej uwadze nie umyka również asortyment zagranicznych sklepów, albowiem można złapać tam prawdziwe perełki – jednym z przykładów jest m.in. iPhone 14. Wygląda jednak na to, że produkty to nie wszystko, czego możemy zazdrościć sąsiadom zza granicy.

Fot. Angelika Kubicka

Raty 0% w Lidlu, ale nie dla nas

Sieć o której mowa jest niemieckim przedsiębiorstwem, jednak na polskim rynku zdobywa popularność już od 2002 roku. Co więcej, sklepy są jednymi z najczęściej wybieranych miejsc na codzienne zakupy, tak więc trudno mówić o nieznanej obczyźnie. Niestety mimo ponad dwóch dekad działalności na terytorium naszego kraju, nadal nie możemy liczyć na identyczną ofertę (odnosząc się rzecz jasna do niemieckiej). Oczywiście biorę pod uwagę różnice rynkowe, dostępność, a nawet uwarunkowania, którymi kieruje się Lidl podczas dostosowywania oferty. Niemniej, różnice dotyczą również samej płatności za zamówienia w sklepie internetowym…

Kilka dni temu szukałam jednego z produktów, a ku mojemu zdziwieniu – tuż obok niego ukazał się znaczek informujący o ratach 0%. Początkowo byłam nieco skonsternowana, albowiem wydawało mi się, że Lidl sam w sobie nie oferuje takiej możliwości – niezależnie od kraju. Sprawdziłam więc, jak wygląda to w praktyce. Do koszyka trafił jeden z popularniejszych sprzętów, a konkretniej Monsieur Cuisine (możliwość rat od kwoty zamówienia powyżej 55 euro).

Po przejściu do danych zaznaczamy opcję płatności, a następnie wybieramy okres spłaty od 6 do 10 miesięcy. Jak wynika z informacji, jest to akcja promocyjna, która zakończy się 9 czerwca 2024 roku (nie jest jednak wiadome, czy nie zostanie przedłużona). Maksymalna wartość produktów, na których udzielony zostanie kredyt nie może przekraczać 10 000 euro, a minimalna kwota raty musi wynosić minimum 9,50 euro.

Raty 0% w Lidlu nie obowiązują jednak w Polsce, nie ma również możliwości zakupu ze sklepu internetowego na adres poza granicami Niemiec. Wynika to jednak z wielu czynników, które nie mają nic wspólnego z obywatelstwem. Żadnego zamówienia (nawet z płatnością kartą) dostępnego w zagranicznym sklepie Lidl, nie dokonamy na polski adres. Każdy kraj ma swój własny serwis, choć jak widać z różnymi opcjami zapłaty i ofertą.

Pytanie, czy możemy liczyć na tego typu rozwiązanie w niedalekiej przyszłości również za pośrednictwem polskiej witryny? Nie chcę brzmieć pesymistycznie, jednak obawiam się, że nie, a przynajmniej nie tak szybko. Jest to duże utrudnienie, albowiem w sklepie od kilku lat pojawiają się stosunkowo drogie sprzęty, które wielu z nas w elektromarketach – kupuje na raty. Przytoczony wcześniej Lidlomix jest dobrym przykładem, ponieważ kwota 2499 zł rozłożona raty nie jest już tak dużym uszczerbkiem w budżecie. Nie mam w sobie żalu, choć faktem jest, że taka forma płatności mogłaby napędzić zakupy. Pytanie, czy jako naród nie mamy dość długów. Jak wynika z Krajowego Rejestru Dłużników, suma zadłużenia Polaków we wrześniu 2023 wyniosła 45 mld zł. Te dane zostawiam jednak jako ciekawostkę.

Na raty 0% w Lidlu nie licz, ale tu zakupów dokonasz bez problemu

Jeśli rozważasz zakup nowego AGD, elektroniki lub najzwyczajniej w świecie – marzysz o czymś, na co nie pozwala Ci budżet, Lidl to niewielka strata. Raty są oferowane przez większość dużych sklepów, w tym m.in. RTV Euro AGD, Media Markt, X-kom i nie tylko. Czy zachęcam? Absolutnie. Moim celem jest jednak zaznaczenie, że brak płatności ratalnej w polskim Lidlu to żaden dramat.

Jeśli chcesz dowiedzieć się o alternatywach dla tradycyjnych płatności, może zainteresować Cię również: Nie masz pieniędzy? Płatności odroczone – kup co chcesz i zapłać za 30 dni

Materiał zawiera linki partnerskie.

Moja obecność w redakcji Think-About oraz 3D-Info wiąże się z wieloma aktywnościami w zakresie działań komercyjnych. Na co dzień uczestniczę w procesach sprzedażowych, bliscy są mi również nasi partnerzy. Marketing jest moją pasją od wielu lat, co bezpośrednio wiąże się również z pozyskaniem wyższego wykształcenia w tymże kierunku. Realizacja tak obszernych działań pozwala niemal codziennie szukać nowych wyzwań. Z przyjemnością pobudzam do pracy szare komórki, gdy pora na dozę kreatywności oraz wykazanie się znajomością realnych oczekiwań marek, które zamierzają współtworzyć specjalne projekty u boku redakcji. Znalezienie wspólnego celu oraz wypracowanie dedykowanych rozwiązań bywa niezwykle satysfakcjonujące. Rola Sales Managera nie jest więc skupiona tylko na zagadnieniach z zakresu e-commerce ale również kontaktach z ludźmi. Otwarcie na potrzeby drugiej strony jest kluczowe, aby realizacja była zarówno atrakcyjna, jak i wartościowa. Wspólnie z redaktorami redakcji mogę poszerzać swoją wiedzę również w zakresie technologii, nowoczesnych rozwiązań, a nawet AGD.   Moja przygoda w T-A oraz 3D-Info trwa stosunkowo krótko, jednak sama podróż w to miejsce rozpoczęła się blisko 8 lat temu. Wówczas pasją stała się komunikacja, social media, reklama oraz e-commerce. Dotychczas zajmowałam się komercjalizacją treści, prowadzeniem kampanii z wykorzystaniem mediów społecznościowych, fotografią, a także m.in. drobnymi działaniami z zakresu Google Ads i cross-marketingu. Dzięki zdobywaniu doświadczenia w wielu sektorach, jest mi łatwiej zrozumieć potrzeby partnerów.   Na co dzień w dalszym ciągu rozwijam swoje kompetencje w wyżej wymienionych kategoriach, choć największą frajdę przynosi mi fotografia oraz grafika. Niezwykle bliska jest mi również muzyka, co niejako wiąże się z moim artystycznym usposobieniem. Nie jest mi obca troska o dobrostan zwierząt, walka o ich prawa i należyte traktowanie. Dążę do wyznaczonych sobie celów i nie cofam się, gdy na horyzoncie pojawiają się niedogodności losu.