O czym mowa?

Pierwsze żarówki sterowane smartfonem wypatrywaliśmy już kilka lat temu. Podczas targów IT wielokrotnie proponowano nam testy, jednak zawsze nie dochodziły one do skutku. Kiedy w ofercie marki ADATA pojawiła się żarówka AURA, udało nam się przygotować recenzję.

Zapraszam do lektury.

Wygląd i budowa

Żarówka sprzedawana jest w całkiem eleganckim kartoniku z otwieranym okienkiem. Zestaw też jest typowo żarówkowy i obejmuje po prostu żarówkę.

Zdalnie sterowana AURA wykorzystuje diody LED RGB. Dlatego też jest całkiem spora – jej wysokość to 12 cm, przy kształcie stożka o podstawie 6cm. Większą część kryjącą elementy elektroniczne, wykonano z matowego metalu. Diody LED ukryte są pod osłonką z mlecznego tworzywa. Już pierwszy rzut oka podpowiada, że nie jest ono odporne na zarysowania.

Użytkowanie

Nie jest to żarówka, którą wkręcimy i zacznie świecić. Musimy posiadać smartfona z zainstalowaną aplikacją. Producent zadbał o użytkowników iOS (6 lub nowszy) i Androida (4.4.4 lub nowszy). Jak to zwykle bywa Windows został pominięty. Do dyspozycji mamy gwint w standardzie E27.

Dedykowaną aplikację pobrałem korzystając z QR Code, przenoszącego mnie do Sklepu Play (testowałem na Androidzie). Bezpośrednio po nawiązaniu połączenia z żarówką użytkownik jest szkolony przez graficzną instrukcję obsługi. Niestety zabrakło polskojęzycznego menu, a nie należy ono do najbardziej intuicyjnych.

Połączenie odbywa się za pośrednictwem Bluetooth. Do jednej aplikacji możemy przypisać kilka żarówek. Możemy również tworzyć ich grupy, aby zarządzać nimi z wykorzystaniem wspólnego profilu ustawień. Od razu po nawiązaniu połączenia jesteśmy przenoszeni do menu scen. Znajdziemy tu kilka predefiniowanych ustawień żarówki, posegregowanych w zależności od proponowanego zastosowania. Możemy tutaj również dodawać własne ustawienia.

Druga zakładka menu pozwala nam na ręczne sterowanie żarówką (w czasie rzeczywistym). Pełna paleta RGB pozwala na zdefiniowanie jednego z 16 milionów kolorów. Dostosujemy również nasycenie koloru i jasność. Białe światło możemy również definiować pod kątem temperatury. Żarówka pozwala na ustawienia w zakresie 2700K-6500K.

Kolejna zakładka kryje podstawowe opcje urządzenia, włącznie z funkcją kontroli zabezpieczeń.

Ostatnią z zakładek jest menu alarmu. Pozwala ona na tworzenie własnych ustawień dotyczących czasu włączenia żarówki. Dzięki temu możemy wykorzystać ją w roli przypomnienia bądź budzika. Ustawimy zarówno godzinę jak i dni tygodnia, nazwę oraz sposób świecenia. Możemy więc obudzić się przyjemnym światłem bądź sprawić, że nasze otoczenie zmieni kolor gdy zbliży się godzina ważnego spotkania.

Wytrzymałość żarówki jest przewidziana na 20 tysięcy włączeń. Zużycie energii na poziomie 7kWh/1000h, przekłada się na klasę energetyczną A+. Zasięg pracy nie wzbudza zastrzeżeń, bez problemów wyłączałem oświetlenie z odległości około 15 metrów. Producent informuje, że odległość ta może wynosić nawet dwa razy tyle.

 

Podsumowanie

Adata AURA, wzbudza we mnie mieszane uczucia. Nie mam zarzutów w kwestii wykonania i funkcjonalności. Jednak moim zdaniem, aplikacja skorzystałaby jednak na większym uproszeniu. Ostatecznie nawet znalazłem zastosowanie dla urządzenia. Żarówka sprawdza się w zaciemnionym warsztacie, gdzie odpowiednio ustawione oświetlenie, pozwala przywyknąć do braku słońca. Jednocześnie jeśli chcę zrobić nieco zdjęć, wystarczy ustawić zimne światło.

Żarówka AURA Adata otrzymała od nas wyróżnienie w kategorii:

Za udostępnienie żarówki do testów dziękujemy marce:

Lampka obecna na zdjęciach to dzieło redakcyjnej pracowni INANA

Jestem wydawcą i redaktorem naczelnym think-about.pl. Moją specjalizacją są opracowania związane z przydomowym garażem i warsztatem. Tematyką zająłem się na poważnie w 2015 roku zakładając z grupą przyjaciół pracownię galanterii drewnianej. Przyjmując rolę producenta elementów oświetleniowych i ozdobnych miałem do czynienia z szerokim wachlarzem narzędzi warsztatowych. Wtedy to też na bazie własnych doświadczeń zacząłem przygotowywać pierwsze rankingi narzędzi i artykuły o poszczególnych markach. Cenię wysokiej klasy produkty i umiem docenić ich zastosowania profesjonalne. Jako ex-profesjonalista i konsument-hobbysta jestem jednak fanem łączenia tanich narzędzi i wysokiej jakości oprzyrządowania. Chętnie sięgam m.in. po produkty z dyskontów. Moja opinia o narzędziach parkside to jedno z najczęściej czytanych opracowań na stronie. Jestem również autorem pierwszych w polsce niezależnych testów grilli gazowych i robotów koszących. Planując kolejne teksty przemycam również moją pasję do motoryzacji. Samochody testuję od 2019, a na think-about.pl publikuję przede wszystkim recenzje i artykuł dotyczące aut użytkowych oraz rodzinnych. Moje doświadczenia dziennikarskie sięgają 2007 roku, kiedy to stworzyłem redakcję technologiczną w domenie 3d-info. Portal z krótkimi przerwami istnieje do dziś. Jako autor zawodowy pracuję od 2010 roku. Większość swojej kariery spędziłem korporacjach medialnych i magazynach drukowanych, współtworząc takie tytuły jak Android Magazine PCFormat, Komputer Świat i PCWorld. Tym ostatnim opiekowałem się najdłużej, bo aż do połowy 2023 roku, pełniąc zaszczytną rolę redaktora naczelnego. Jestem też współtwórcą Think-About. Portal powstał w 2012 roku jako projekt hobbystyczny, aby 10 lat później stać się moim kluczowym zajęciem. Z wykształcenia jestem ekonomistą, ale nigdy nie podjąłem pracy związanej z kierunkiem studiów. Mam przywilej łączenia swoich pasji z wykonywanym zawodem. Chętnie sięgam po literaturę dotyczącą zarządzania i biznesu - szczególnie w ujęciu internetowym. Regularnie poszukuję historii ciekawych przedsięwzięć oraz rozwijam się jako wszechstronny administrator i webmaster. Dobrze znam się na sprzęcie komputerowym i pomimo natłoku obowiązków, pozostaję graczem ubóstwiającym tytuły fabularne. Kiedy odchodzę wreszcie od ekranu staram się jak najwięcej biegać. Motywuję się do regularnego wysiłku wyszukując nieszablonowe biegi masowe, w których chętnie biorę udział.