poniedziałek, 6 maja

Szukasz hulajnogi na dojazdy do pracy, ale chcesz też korzystać z niej podczas weekendowych wycieczek? Nie musisz już szukać – mam model idealny dla ciebie. Oto, co potrafi hulajnoga Ruptor R3.

Hulajnoga elektryczna do jazdy po mieście i na wycieczki za miasto? Oto Ruptor R3, który nada się doskonale. Co dokładnie potrafi i czym się wyróżnia na tle innych jednośladów na prąd?

Ruptor R3 – czy warto?

Przede wszystkim, Ruptor R3 wygląda niebanalnie i na pewno przykuje uwagę przechodniów. Jednak wygląd nie jest najważniejszy. Liczy się wnętrze, a to jest w hulajnodze Ruptor R3 równie dopracowane. Hulajnoga ta ma bowiem silnik o mocy aż 800 W. Nawet bardziej strome wzniesienia i przeszkody nie są dla niej problemem.

Zastosowany w Ruptor R3 wyświetlacz jest czytelny – z łatwością odczytasz potrzebne parametry, jak prędkość czy poziom naładowania baterii. Za jego pośrednictwem możesz też zablokować pojazd na czas postoju. Do dyspozycji użytkownika jest bardzo ciekawy tryb „pieszy”. Stworzono go z myślą o bezpiecznym poruszaniu się wśród pieszych użytkowników drogi. Po włączeniu tego trybu, Ruptor R3 utrzymuje prędkość między 1 a 5 km/h.

Hulajnoga Ruptor R3 ma też nową baterię o pojemności aż 20 Ah. Dzięki temu możesz pokonać na niej nawet długie trasy – do nawet 75 km – bez potrzeby dodatkowego ładowania. Zadbano też o solidne hamulce tarczowe, które zapewniają bezpieczeństwo i kontrolę nad pojazdem. Atutem tego pojazdu są też grube, masywne opony, które pomagają utrzymać przyczepność i kontrolę nad hulajnogą. Ruptor R3 ma nośność na poziomie aż 150 kg. Zabierze więc nie tylko ciebie, ale i twój bagaż. Producent zadbał też o solidną konstrukcję, która nie boi się żadnych wyzwań. A wisienką na torcie jest dobrze zaprojektowane oświetlenie i kierunkowskazy – podróż na takiej hulajnodze będzie więc bezpieczna niezależnie od pory dnia i oświetlenia (za miastem bywa z tym problem).

Gdzie najlepiej kupić hulajnogę elektryczną Ruptor R3? Zerknij np. na ofertę tego sklepu.

Jestem dziennikarką, specjalizującą się w zagadnieniu nowych mediów. W Think-About zajmuję się przede wszystkim tematyką AGD, którą poznałam już od podszewki. Największą przyjemność sprawia mi odkrywanie innowacyjnych rozwiązań i technologii. Zachwyca mnie dobry design, który uważam za równie ważny, jak funkcjonalność sprzętów. Potrafię docenić stosowane w sprzętach domowych sprytne rozwiązania. Satysfakcję czerpię też z wyszukiwania perełek cenowych – gdy tylko jakąś znajdę, od razu biegnę podzielić się nią z czytelnikami. Mam oko do produktów, które szybko stają się prawdziwymi bestsellerami. Wierzę, że na każdy temat można napisać coś ciekawego. Dbam jednak, by artykuły były nie tylko wysokiej jakości merytorycznej, ale również – by były przejrzyste i przyjemne dla oka. Doskonale czuję się pisząc artykuły, jednak prawdziwa frajda to, oczywiście, recenzowanie testowanych osobiście urządzeń. Niestety, często przywiązuję się do nich tak bardzo, że nie umiem z czymś rozstać i prędko biegnę po swój własny egzemplarz. Ukończyłam studia na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Zdecydowałam się na specjalizację koncentrującą się na tematyce nowych mediów. Dotychczasowe doświadczenie zawodowe zbierałam w redakcjach portali internetowych. Zajmuję się między innymi tematyką prawa, finansów i nieruchomości. Czytelnicy mogą też kojarzyć mnie np. z redakcji PCWorld, w której do niedawna odpowiadałam za tematykę ofert i AGD. Jestem współtwórczynią książki „Digital 5.0: wywiady o mediach cyfrowych i technologii”. Swoje pierwsze zawodowe kroki stawiałam w akademickim magazynie, pisząc felietony. Mieszkam w Krakowie, choć pochodzę z Krynicy. Prywatnie jestem żoną, mamą i opiekunką dwóch adoptowanych kotów. Pasjonuje mnie polityka i obserwacja ludzkich zachowań społecznych. Relaksuję się, tworząc rękodzieło – uwielbiam tworzyć piękne rzeczy, które jednocześnie są funkcjonalne i nie służą tylko do podziwiania. Choć jestem domatorką, z przyjemności uciekam od codzienności pod namiot, odpoczynku szukając w lesie. Z wytęsknieniem upatruję chwili, gdy na stałe ucieknę na wieś i zamieszkam pod własnym lasem.