W kontekście powołania komisji śledczej ds. likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych bardzo wiele w ostatnim czasie mówi się w mediach o agentach wywiadu. To swego rodzaju niecodzienna sytuacja, zazwyczaj o pracy tych organów nie mówi się wcale, a im mniej osób w ogóle cokolwiek o niej wie tym lepiej. Okazuje się, że dostępność do informacji dotyczącej pracy agentów jest stosunkowo łatwa nawet w przypadku najbardziej znanej agencji wywiadowczej na świecie jaką jest CIA. Oto lista najciekawszych i najbardziej zwariowanych rozwiązań szpiegowskich CIA, narzędzia te używane były jednak w latach 50, 60 i 70 ubiegłego stulecia.
Dragonfly Insectothopter to mały bezzałogowy, sterowany zdalnie samolocik, który swoim realistycznym wyglądem bardzo przypominał ważkę. Mały silnik odpowiedzialny był za poruszanie skrzydełkami, które także chłodziły całe urządzenie. Koncept jednak nigdy nie został wdrożony. Mimo, że w testach wypadł całkiem dobrze, później okazało się, że boczne, silne podmuchy wiatru czynią ważkę praktycznie nieużyteczną.
Project Acoustic Kitty to jedna z wielu prób wykorzystania zwierząt w celach wywiadowczych. W uroczego kotka wszczepiono mikrofon, akumulator i antenkę, którą umieszczono w ogonie. Podczas przechadzania się w strategicznych dla agentów miejscach miał zbierać informacje, które mogłyby okazać się pożyteczne dla CIA. Jego pierwsze zadanie polegało na podsłuchaniu dwóch mężczyzn w parku w pobliżu ZSRR. Po wypuszczeniu kot został jednak potrącony przez taksówkę, podczas próby przejścia na drugą stronę ulicy. Szacowany koszt projektu wyniósł 25 milionów $.
Pigeon Camera – przyniósł większy sukces od dwóch poprzednich konceptów. Projekt ten zakładał umieszczenie aparatów na gołębiach, które w określonych odstępach czasu będą robić zdjęcia. Ptaki te mogą latać znacznie niżej niż samoloty przez co same fotografie były dużo bardziej wyraźne. Gołębie latały nad określonymi celami i przez długi czas wykorzystywane były jako narzędzie wywiadowcze, w dodatku długo nie zostało to wykryte. Nie jest znane natomiast jaki konkretnie model aparatu wykorzystywany był do tego celu.
Belly Buster to zestaw, który pozornie może przypominać jeden z zestawów w stylu „zrób to sam” i tak jest w rzeczywistości. Znajduje się tam wszystko co jest potrzebne do instalacji zestawu podsłuchowego: małe, ręczne wiertło pozwalające na wiercenie dziur w ścianach, drut i mikrofony, wszystko to zapakowane w niepozorną, łatwą do ukrycia, smukłą kopertę.
Okazuje się, że kobiety także były agentami. W latach 50 i 60 okazywały się nawet dużo skuteczniejsze od mężczyzn, głównie dlatego, że nikt nie spodziewał się wtedy po nich takiej działalności. CIA posiadało szereg gadżetów dedykowanych kobietom. Cover Compact to lusterko z wygrawerowanymi informacjami (np. kodami, liczbami albo skrótami słów), które pojawią się dopiero przy odpowiednim kącie nachylenia.
Srebrne dolary nigdy oficjalnie nie trafiły do obiegu jako oficjalna waluta, ale są dość popularne w kręgach kolekcjonerskich. Prezentowany na górze egzemplarz posiada dodatkowo wewnętrzną komorę, w którą można ukryć np. krótką wiadomość tekstową. Moneta z Eisenhowerem pochodziła z lat 70 i była jednym z narzędzi agentów wywiadu.
Kolejny gadżet służył do przeglądania zawartości kopert bez konieczności ich otwierania. Pomiędzy dwa metalowe pręty wsadzało się kopertę i zaciskało, dzięki takiemu rozwiązaniu możliwe było maksymalne zbliżenie do siebie dwóch kartek, a co za tym idzie także przeczytanie tego co znajduje się wewnątrz. Wszystko to bez większej ingerencji w samą strukturę koperty.
Charlie to bezzałogowy pojazd, wyglądający jak ryba, który miał poruszać się pod wodą. W przeciwieństwie do prezentowanej powyżej ważki, ten okazał się całkiem udany. Zaletą prezentowanego gadżetu była szybkość, wytrzymałość, zwrotność i dokładność nawigacji. Charlie potrafił kontrolować głębokość, na swoim ciele posiadał system balastowy, napęd zaś umieszczony został na ogonie. Sterowanie następowało drogą radiową. W wykonywanej przez niego misji zbierano próbki wody.
Teraz gadżet ten nie wydaje się niczym niecodziennym, ale ponad 50 lat temu był to szczyt ówczesnej technologii. Prezentowany aparat był tak mały, że agenci mogli ukryć go w specjalnie zmodyfikowanych paczkach papierosów, które na pierwszy rzut oka wyglądały całkiem normalne. Robione przez niego zdjęcia, umieszczone na standardowym filmie 35 mm były wysokiej, jak na tamte czasy, jakości.
Compass cufflinks przydawał się głównie w sytuacjach, które wymknęły się z pod kontroli. Jest to niewielki kompas ukryty pod spinkami koszuli, okazywał się niezbędny wtedy gdy agent zgubił drogę. Kompasy ukryte były także w innych przedmiotach codziennego użytku, takich jak grzebień, maszynka do golenia czy guzik koszuli.
Powyższa fajka wcale nie służy do palenia. Jej lufa ukrywa antenkę, gadżet zrobiony był w taki sposób, że istniała możliwość podsłuchu nawet wtedy gdy ustnik zaciśnięty był w zębach. Dzięki temu cały proces wyglądał całkowicie naturalnie.
źródło: cnet.com