W ostatnich miesiącach media dostarczały informacji o rosyjskich żołnierzach, którzy masowo plądrują ukraińskie domy, wynosząc z nich między innymi elektroniczne sprzęty domowe. Wśród wstrząsających i tragicznych doniesień z frontu wojny w Ukrainie ustawiczna kradzież pralek, zmywarek i suszarek może wydać się absurdalna. Dlaczego Rosjanie to robią – i to na tak wielką skalę?

Poświęciliśmy kilkanaście godzin na analizowanie doniesień dotyczących grabieży sprzętu AGD na terenie Ukrainy. Nasze opracowanie nie jest poparte badaniami i weryfikowalnymi statystykami. Wobec tragizmu działań wojennych prawdziwa skala dokonywanych kradzieży nigdy nie zostanie w pełni oszacowana.

Pralki, dlaczego to muszą być pralki?

Pierwsze doniesienia o rabowaniu przez Rosjan opuszczonych domów pochodzą z lutego 2022 r. Wynosili oni nie tylko drobne kosztowności i przedmioty użytku codziennego, ale również ciężki sprzęt elektroniczny. W kolejnych miesiącach Internet obiegały nagrania pokazujące pralki pozostawione przez rosyjskich żołnierzy. Ołeksij Honczarenko, Deputowany Rady Najwyższej Ukrainy, opublikował film, na którym wyraźnie widać Rosjan wynoszących sprzęt AGD.

Z początku sądzono, że robią to, by później wysłać złupione przedmioty do Rosji. Pokrywałoby się to z medialnymi doniesieniami o olbrzymiej ilości przedmiotów przesłanych przez Rosjan najeżdżających Ukrainę (w maju 2022 r. The Moscow Times donosiło o 58 tonach łupów). W ten sposób żołnierze zdobyliby sprzęt, do którego dostęp w objętej sankcjami Rosji może być trudno.

W podobnym tonie sytuację opisywała korespondentka wojenna BBC. Analizując dostępne informacje o rosyjskich żołnierzach – ich pochodzeniu i sytuacji ekonomicznej – wysunęła wniosek, że aż 80 procent wszystkich strat podawanych przez oficjalne źródła rosyjskie to ofiary z najbiedniejszych regionów kraju. Kradzione przez sołdatów pralki, lodówki i zmywarki to sprzęt, na jaki nie mogą pozwolić sobie w domu, a który niewątpliwe przydałby się im rodzinom wobec zapaści rosyjskiej gospodarki. W sieci są na to dowody – dostępne są nagrania, na których Rosjanie wysyłają do swojego kraju „wojenne łupy”, m.in. klimatyzatory i hulajnogi elektryczne.

Zaś to, czego nie mogą odesłać do domów, sprzedają. Minister Obrony Ukrainy stwierdził też na początku bieżącego roku, że Rosjanie sprzedają rzeczy splądrowane Ukraińcom na utworzonym w celu rynku w białoruskiej Narowli. Jednak własny użytek lub szybka sprzedaż nie są tu głównymi motywacjami.

Rysunek satyryczny przedstawiający rosyjskich żołnierzy jako złodziei przedmiotów codziennego użytku i sprzętu elektrycznego z ukraińskich domów. [Źródło]

Grabież dwóch prędkości – konsumencka i hurtowa

Sala tego procederu może mimo wszystko budzić zdziwienie. Okazuje się, że w rosyjskiej grabieży chodzi o coś więcej niż chęć wzbogacenia się kosztem atakowanego narodu. Sprzęt AGD to nie tylko „towar luksusowy”, ale też – przede wszystkim – źródło podzespołów niezbędnych do operowania militarnym sprzętem.

W lutym 2022 r. The Washington Post donosił, że nałożone na Rosję sankcję doprowadziły do przerwania transportu czipów komputerowych. Najwięksi producenci układów scalonych (przede wszystkim tajwański TSMC) wstrzymali ich wysyłkę na teren Rosji. Celem sankcji było ograniczenie Rosjanom dostępu do technologii niezbędnej do przeprowadzania militarnych operacji. Między lutym a majem eksport amerykańskiej technologii do Rosji zmniejszył się o 70%.

Czipy, o których mowa, są bowiem kluczowym elementem konstrukcji większości sprzętów elektronicznych. Nie chodzi tylko o o komputery czy telefony, ale i nowoczesne lodówki, pralki, suszarki, listwy LED, termostaty. Są też one oczywiście niezbędne w produkcji sprzętu militarnego, co tłumaczy zapał rosyjskich żołnierzy do kradzieży wszelkiej elektroniki z opuszczonych ukraińskich domów.

Sekretarz handlu Stanów Zjednoczonych Gina Raimondo mówiła w maju 2022 r. o doniesieniach z Ukrainy o znalezionym sprzęcie porzuconym przez rosyjskich żołnierzy pełnym półprzewodników ze zmywarek do naczyń i lodówek. Był to jej zdaniem ewidentny dowód na skuteczność ekonomicznych sankcji. Raimondo wspomniała o dwóch rosyjskich fabrykach czołgów, które były zmuszone przerwać ich produkcję przez brak niezbędnych części. Administracja Bidena podkreśliła jednak, że celem sankcji na eksport elektroniki jest ograniczenie możliwości militarnych Rosji i nie mają one dotyczyć elektroniki użytkowej. 

Nie zawsze bezkarni

Najnowsze doniesienia pozwalają wierzyć, że rosyjskie grabieże nie pozostaną bezkarne. Dziewięciu rosyjskich żołnierzy zostało oskarżonych o zbrodnię wojenną polegającą na włamaniu się do domu i kradzieży mienia o wartości niemalże 10 tys. dolarów. Dowody zbrodni dostarczyli sami oskarżeni – były to nagrania wykonane przez nich za pomocą skradzionego sprzętu, które zostały przesłane do dysku w chmurze ich właściciela. Żołnierzom grozi za to od 8 do 12 lat więzienia.

Niestety niewiele też wskazuje, by zachowanie Rosjan miało się zmienić. Mieszkańcy obwodu biełgorodzkiego donoszą, że żołnierze rosyjscy masowo rozkradali i niszczyli sprzęty i mienie z ich domów, w tym wiele elektronicznego sprzętu jak telewizory. Niedawno media obiegł też film, na którym udało się uchwycić rosyjskich żołnierzy prezentujących swojemu dowódcy… skradzioną muszlę sedesową. Jak widać, żołdaki chwytają się naprawdę wszystkiego.