O czym mowa?

Bluboo Maya to chiński smartfon o całkiem niezłych parametrach, sprzedawany w dość atrakcyjnej cenie. Zazwyczaj właśnie tyle wystarczy, aby przyciągnąć potencjalnego klienta. Bluboo postanowiło jednak nieco namieszać, prezentując model Maya, jako urządzenie dla entuzjastek wzorowego makeup’u. Trzeba przyznać, że to ciekawy pomysł na zawężenie grona odbiorców.

Temat potraktowaliśmy z należytą powagą. Przedstawiamy kompleksowy test funkcji upiększających w Bluboo Maya.

 

Słowem wstępu

Maya jest smartfonem niezwykłej urody biorąc pod uwagę jego kategorię cenową. Smartfon wyceniono na 449 złotych, oferując przy tym 5,5 calowy ekran zabezpieczony szkłem Gorilla Glass. Tylną część obudowy zdobi całkiem estetyczna mozaika, natomiast boki wykończono prawdziwym, zimnym metalem. Wrażenia estetyczne są po prostu rewelacyjne [oklaski!].

 

Brzydka ona, brzydki on, a taka ładna… obudowa.

Spodziewaliśmy się zaadaptowania funkcji upiększających do podstawowej aplikacji aparatu. Makijaż jest jednak dostępny z poziomu osobnego programu Bluboo BeautySnap.

Program jest dość intuicyjny w obsłudze. Wystarczy wykonać zdjęcie, a następnie wybrać z listy interesujące nas „ozdobniki”. Materiały zostały podzielone na 3 kategorie:

  • Makeup – nanoszenie na zdjęcia wirtualnego tuszu, pudru i szminki. Dodatkowo pozwala na edycję kształtu twarzy, a nawet uwydatnianie biustu.

  • Decorate – zestaw kilku fryzur i dodatków takich jak kolczyki i naszyjniki.

  • Celebrity – gotowe pakiety dekoracji i makeup’u wzorowane na znanych postaciach.

Wybrane elementy są automatycznie umieszczane w odpowiednich fragmentach zdjęcia (trochę jak w przypadku smapchata). Użytkowniczce pozostaje do wyboru stylistyka, kolorystyka oraz intensywność efektu. System dość trafnie rozpoznaje kształt twarzy, dzięki czemu dodatkowe korekty są zazwyczaj zbędne.

Obsługa programu dostarcza sporo frajdy. Zdecydowanie chodzi tu jednak o wygłupy, a nie dumę z końcowych efektów prac. Wiele elementów programu jest przerysowanych lub po prostu tandetnych. Ikony w menu sugerują, że producent może zdecydować się na wgrywanie dodatkowych zdobień i makijaży. Osobiście jestem szalenie zadowolony z mojego wizerunku (poniżej).

 

BONUS – Test zgodności z normą IP63

 

 

Podsumowanie

Bluboo Maya zdaje się być naprawdę udanym smartfonem. Słabiej wypada koncepcja marketingowa konstrukcji. Aplikacja jest zabawnym, ale niezbyt udanym dodatkiem. Wystarczy wspomnieć, że w sklepie Play bez problemu znajdziemy darmowe oprogramowanie o zbliżonych możliwościach. Całe szczęście, że ładnemu jest we wszystkim ładnie.

Mimo okrojonej formy publikacji zdążyliśmy zachwycić się starannym wykonaniem obudowy.  Wygląd oraz zastosowane materiały, powinny być kluczową zachętą dla przyszłych nabywców. Zdecydowaliśmy się nagrodzić Bluboo Maya w kategorii:

Jestem wydawcą i redaktorem naczelnym think-about.pl. Moją specjalizacją są opracowania związane z przydomowym garażem i warsztatem. Tematyką zająłem się na poważnie w 2015 roku zakładając z grupą przyjaciół pracownię galanterii drewnianej. Przyjmując rolę producenta elementów oświetleniowych i ozdobnych miałem do czynienia z szerokim wachlarzem narzędzi warsztatowych. Wtedy to też na bazie własnych doświadczeń zacząłem przygotowywać pierwsze rankingi narzędzi i artykuły o poszczególnych markach. Cenię wysokiej klasy produkty i umiem docenić ich zastosowania profesjonalne. Jako ex-profesjonalista i konsument-hobbysta jestem jednak fanem łączenia tanich narzędzi i wysokiej jakości oprzyrządowania. Chętnie sięgam m.in. po produkty z dyskontów. Moja opinia o narzędziach parkside to jedno z najczęściej czytanych opracowań na stronie. Jestem również autorem pierwszych w polsce niezależnych testów grilli gazowych i robotów koszących. Planując kolejne teksty przemycam również moją pasję do motoryzacji. Samochody testuję od 2019, a na think-about.pl publikuję przede wszystkim recenzje i artykuł dotyczące aut użytkowych oraz rodzinnych. Moje doświadczenia dziennikarskie sięgają 2007 roku, kiedy to stworzyłem redakcję technologiczną w domenie 3d-info. Portal z krótkimi przerwami istnieje do dziś. Jako autor zawodowy pracuję od 2010 roku. Większość swojej kariery spędziłem korporacjach medialnych i magazynach drukowanych, współtworząc takie tytuły jak Android Magazine PCFormat, Komputer Świat i PCWorld. Tym ostatnim opiekowałem się najdłużej, bo aż do połowy 2023 roku, pełniąc zaszczytną rolę redaktora naczelnego. Jestem też współtwórcą Think-About. Portal powstał w 2012 roku jako projekt hobbystyczny, aby 10 lat później stać się moim kluczowym zajęciem. Z wykształcenia jestem ekonomistą, ale nigdy nie podjąłem pracy związanej z kierunkiem studiów. Mam przywilej łączenia swoich pasji z wykonywanym zawodem. Chętnie sięgam po literaturę dotyczącą zarządzania i biznesu - szczególnie w ujęciu internetowym. Regularnie poszukuję historii ciekawych przedsięwzięć oraz rozwijam się jako wszechstronny administrator i webmaster. Dobrze znam się na sprzęcie komputerowym i pomimo natłoku obowiązków, pozostaję graczem ubóstwiającym tytuły fabularne. Kiedy odchodzę wreszcie od ekranu staram się jak najwięcej biegać. Motywuję się do regularnego wysiłku wyszukując nieszablonowe biegi masowe, w których chętnie biorę udział.