SolarHug to koncept, który, jak sądzą autorzy, rozwiązuje jeden z największych, technologicznych problemów ostatnich lat. Mowa o zasilaniu. Widoczny trend można zauważyć nawet na Think-About, dosłownie dwa dni temu pisaliśmy o pierwszej, w pełni bezprzewodowej ładowarce. Dzisiaj natomiast ładowarka solarna, która pozornie przypomina zwykłą bransoletkę.
Największą zaletą prezentowanego gadżetu jest jego mobilność. W gruncie rzeczy można mieć go zawsze przy sobie i używać tylko wtedy gdy będzie tego wymagała nadzwyczajna sytuacja. Każdy kto miał do czynienia z ładowarkami solarnymi wie, że prezentowana przez nie jakość pozostawia wiele do życzenia. SolarHug wyróżnia się natomiast efektywnością. Pomysłodawcy twierdzą, że wystarczy 50 minut ładowania aby poziom baterii z 0% zmienił się na 100%.
Ładowanie następuje po podłączeniu bransoletki do smartfona kablem. To może być trochę uciążliwe, ale wszystko rekompensuje szalenie szybki czas ładowania. Gadżet może okazać się niezwykle ciekawy dla maniaków technologicznych, ale nieoceniony będzie także w podróży.
SolarHug wykonano z aluminium, ale niemalże cała jego powierzchnia pokryta jest elastyczny panelem słonecznym. Gadżet w tej chwili oferowany jest w trzech wersjach kolorystycznych: naturalnej, eleganckiej i luksusowej. Warto zaznaczyć, iż zmienia się jedynie aluminiowa obudowa, kolor samego panelu pozostaje niezmieniony.
Urządzenie kryje w sobie także dysk do 128 GB pojemności, dzięki czemu może służyć jako przenośna pamięć. Kabel, którym użytkownik połączy się z komputerem bądź smartfonem jest wbudowany wewnątrz, można więc całkowicie o nim zapomnieć. SolarHug ma ładować nawet wtedy gdy promienie słoneczne są ograniczone. Waży zaledwie 80 gram, a jego grubość nie przekracza 1 cm. Warto dodać, iż gadżet jest całkowicie wodoodporny. Cena wersji 8GB zaczyna się od 59 £, najdroższa 128GB jest nieco droższa, 95 £. Producenci przewidują termin dostawy na kwiecień 2015 r.