Wahasz się, który sprzęt idealnie sprawdzi się w twoim domu? Wiele osób zadaje sobie to samo pytanie – odkurzacz bezprzewodowy czy robot sprzątający? Dziś dzielę się 3 powodami, które przemawiają na korzyść pionowych modeli i dlaczego to właśnie ten typ, wybrałabym w 2024 roku.

Odkurzacz bezprzewodowy czy robot sprzątający, czyli porządki po amerykańsku

Na co dzień nie skupiamy się na tym, jak wiele innowacji wspiera nas w natłoku codziennych obowiązków. Elektronika, AGD, Smart Home – przykłady są na wyciągnięcie ręki. Wśród najbardziej prozaicznych, a jednocześnie najpotrzebniejszych sprzętów, wyróżniamy te, umożliwiające zachowanie względnego porządku. Może i na teście białej rękawiczki poległoby wielu gospodarzy, jednak nasze mieszkania nigdy nie były tak czyste, jak dotychczas. Wyobraźmy sobie, ile zarazków i nieczystości znajdywało się w domach przed wynalezieniem odkurzaczy. Ba, nawet po ich wprowadzeniu, był to początkowo luksus dla wybranych. Dziś, ma je na wyposażeniu niemal każdy – nie ogranicza nas ani miejsce, ani budżet.

Jeśli praca twojego dotychczasowego sprzętu nie jest zadowalająca, pora pomyśleć o wymianie. Cel? Lepsze osiągi, ale również większy komfort podczas użytkowania. Obecna oferta czołowych przedsiębiorstw, ale również mniejszych marek wydaje się być imponująca. Odkurzacz bezprzewodowy czy robot sprzątający, który typ sprzętu wybrać? Nie ma jednej słusznej odpowiedzi, jednak podzielę się aż 3 powodami, dla których ja postawiłam na pionową wersję.

Fot. Angelika Kubicka

Po pierwsze…

Nowoczesne odkurzacze bezprzewodowe są niezwykle skuteczne, gdy mowa o walce z zabrudzeniami i usuwaniem zarazków. Wpływa na to m.in. ich moc ssania, ale i zastosowane technologie. Mając pod ręką wersję pionową, sami zarządzamy pracą, a więc mamy nieograniczone możliwości względem dotarcia do wielu zakamarków. Na wygodę wpływają tu m.in. rury z możliwością wyginania pod określone kąty (w odróżnieniu od klasycznych odkurzaczy, które w większości ten element mają stały). Ponadto, ratunkiem w przypadku starcia ze szczelinami są dedykowane końcówki. Wierzcie lub nie, ale nie ma w moim mieszkaniu miejsca, które wymagało sprzątania, a byłoby niedostępne dla jednej z nich.

Nierzadko, gdy pada pytanie – odkurzacz bezprzewodowy czy robot sprzątający, producenci ”automatów”, zasypują nas informacjami o dopracowanych szczotkach bocznych. Niestety, dla mnie nie brzmi to przekonująco. Nie zrozumcie mnie źle, to nie tak, że boomersko trzymam się swoich racji, po prostu budowa robota uniemożliwia wymiecenie nieczystości z wielu zakamarków. Niezależnie od tego ile szczotek znajdzie się tuż pod nim, prawa fizyki są ograniczone. Tego niestety nie przeskoczy nawet dobry marketing. Wyobraźmy sobie długą szczelinę o szerokości 5 cm, między szafką, a ścianą. Jakim cudem, miałby dostać się tam sprzęt o średnicy kilkudziesięciu cm? Łapię za odkurzacz bezprzewodowy, nakładam odpowiednią końcówkę, a przy dobrej mocy ssania – kurz znika w kilkanaście sekund. Ten aspekt dotyczy również samej funkcji mopowania, którą oferują obydwa urządzenia.

Po drugie…

Każdy sprzęt ma określoną budowę – to jest dość jasne. Tak jak i to, że nasze mieszkania lub domy są pełne mebli, które nierzadko odstają od płytek lub paneli na maksymalnie kilka centymetrów. Roboty sprzątające szczycą się tym, że wysprzątają mieszkanie bez większej ingerencji człowieka, ale czy aby na pewno będzie to dokładne? Cóż, jeśli mowa o wolnych przestrzeniach – ani trochę nie powątpiewam w ich zdolności. Gdy skupimy się na kurzu pod kanapą, między nogami stoliczków czy grubych dywanów… sprawa nieco się komplikuje.

W tym układzie, ponownie odwołam się do zginanej rury, którą bez większego problemu skieruję pod wybrany mebel i zapomnę o ewentualnych nieczystościach. Oczywiście, będę musiała zmierzyć się ze sprzątaniem sama, ale przy atrakcyjnych parametrach, z odkurzaniem można uporać się stosunkowo szybko. Co więcej, podczas jednego cyklu można wysprzątać podłogę, ale również oczyścić z kurzu ściany i nie tylko. Inwestując w bezprzewodowy model z funkcją ręcznego odkurzania, dokonam ich nawet we własnym aucie. Robot jest przeznaczony wyłącznie do użytku domowego, a konkretniej… podłogowego, jakkolwiek zabawnie to nie brzmi.

Innymi słowy, zastanawiając się, czy odpowiednim zakupem okaże się odkurzacz bezprzewodowy czy robot sprzątający, pamiętajmy o wielofunkcyjności. Kilka pieczeni na jednym ogniu brzmi sensownie, prawda? Tylko jedno urządzenie, bez machania miotełką do kurzy, szmatką po półkach i płatnym odkurzaniem na myjni.

Po trzecie…

Wspomniałam już, że boomerem nie jestem, jednak do wielu aspektów wobec sztucznej inteligencji i robotów – podchodzę dość ostrożnie. Jasnym jest, że oddelegowanie pracy sprzętom jest jednoznaczne z mniejszą kontrolą. Ma to swoje plusy i minusy, jednak miałam okazję testować kilka robotów sprzątających i zdarzało się, że kolizje były nieuniknione. Mowa tu m.in. o plątaniu się w kable (część modeli ma rzekomy sensor wykrywający, jednak skuteczność jest zapewne zależna od klasy, jak i ilości przewodów). To jednak nie wszystko, ponieważ o ile dobrze mopujące roboty są w stanie ominąć większość obiektów, nie działa to idealnie w każdym rodzaju pomieszczenia.

Robot sprzątający ominie przeszkodę, ale siłą rzeczy – również pewną część wokół niej. Niestety, to jest cena względnie wysprzątanego domu. Korzystając z odkurzacza bezprzewodowego, sama ”prowadzę”, dzięki czemu efekty pracy są może i bardziej pracochłonne, ale i dokładniejsze. Myślę, że ta kwestia będzie kluczowa zarówno dla alergików, jak i osób, których drażnią nawet najdrobniejsze niedociągnięcia.

Tytułem podsumowania, wspomnę również o bezpieczeństwie, odwołując się do sytuacji, która zdarzyła się w moim domu. Robot sprzątający został włączony zgodnie z harmonogramem, jednak wyjątkowo, jeden z domowników pozostawił podłączone urządzenie z kablem na niskiej komodzie (przewód niemal dotykał podłogi). Gdy usłyszałam, że sprzęt napotkał problemy, pognałam do pokoju – tam zastałam robota na kablu, a tuż obok – smartfona, który spadł w wyniku szarpnięcia. Oczywiście, tej sytuacji można było uniknąć, jednak w połączeniu z cyklicznym wplątywaniem się w kable przy progach, skutecznie zniechęciłam się do robotów. W ostateczności można przekładać i odłączać przewody, tak jak zrobiłabym to w przypadku porządków z odkurzaczem akumulatorowym, jednak wówczas praca pod moją nieobecność byłaby niemożliwa.

Odkurzacz bezprzewodowy czy robot sprzątający, czyli w ogniu wad i zalet

Jasnym jest, że każdy typ sprzętu ma swoje wady i zalety. Jeśli posiadamy bardzo duży dom, jego sprzątanie z wykorzystaniem robota sprzątającego będzie wybawieniem. Jednocześnie, należy pogodzić się z ewentualnymi porządkami ręcznymi, w przypadku mniej dostępnych powierzchni i zakamarków. Osobiście, gdybym stała przed wyborem nowego AGD, postawiłabym na odkurzacz bezprzewodowy. To nie te same urządzenia, których nienawidziliśmy za mozolne porządki, schylanie się i długi czas pracy. Obecnie dostępne modele są smukłe, stosunkowo lekkie, a dzięki nowoczesnym technologiom, uporają się z większością zabrudzeń, na podłodze, w kątach, na ścianach, a nawet w aucie.

Mawiają, że wnętrze jest najważniejsze, a więc jeśli wahasz się nad wyborem odkurzacza akumulatorowego, sprawdź które wewnętrzne parametry powinny być najbardziej istotne. O tym, jak i o polecanych modelach dowiesz się z publikacji: Najlepszy odkurzacz bezprzewodowy. Ranking 2024

Ceny odkurzaczy pionowych wahają się już od około 150 zł, sprzęty z najwyższej półki mogą kosztować nawet blisko 4000 zł.

Materiał zawiera linki partnerskie.

Moja obecność w redakcji Think-About oraz 3D-Info wiąże się z wieloma aktywnościami w zakresie działań komercyjnych. Na co dzień uczestniczę w procesach sprzedażowych, bliscy są mi również nasi partnerzy. Marketing jest moją pasją od wielu lat, co bezpośrednio wiąże się również z pozyskaniem wyższego wykształcenia w tymże kierunku. Realizacja tak obszernych działań pozwala niemal codziennie szukać nowych wyzwań. Z przyjemnością pobudzam do pracy szare komórki, gdy pora na dozę kreatywności oraz wykazanie się znajomością realnych oczekiwań marek, które zamierzają współtworzyć specjalne projekty u boku redakcji. Znalezienie wspólnego celu oraz wypracowanie dedykowanych rozwiązań bywa niezwykle satysfakcjonujące. Rola Sales Managera nie jest więc skupiona tylko na zagadnieniach z zakresu e-commerce ale również kontaktach z ludźmi. Otwarcie na potrzeby drugiej strony jest kluczowe, aby realizacja była zarówno atrakcyjna, jak i wartościowa. Wspólnie z redaktorami redakcji mogę poszerzać swoją wiedzę również w zakresie technologii, nowoczesnych rozwiązań, a nawet AGD.   Moja przygoda w T-A oraz 3D-Info trwa stosunkowo krótko, jednak sama podróż w to miejsce rozpoczęła się blisko 8 lat temu. Wówczas pasją stała się komunikacja, social media, reklama oraz e-commerce. Dotychczas zajmowałam się komercjalizacją treści, prowadzeniem kampanii z wykorzystaniem mediów społecznościowych, fotografią, a także m.in. drobnymi działaniami z zakresu Google Ads i cross-marketingu. Dzięki zdobywaniu doświadczenia w wielu sektorach, jest mi łatwiej zrozumieć potrzeby partnerów.   Na co dzień w dalszym ciągu rozwijam swoje kompetencje w wyżej wymienionych kategoriach, choć największą frajdę przynosi mi fotografia oraz grafika. Niezwykle bliska jest mi również muzyka, co niejako wiąże się z moim artystycznym usposobieniem. Nie jest mi obca troska o dobrostan zwierząt, walka o ich prawa i należyte traktowanie. Dążę do wyznaczonych sobie celów i nie cofam się, gdy na horyzoncie pojawiają się niedogodności losu.