Nie jestem kuchennym leniem, ale podobnie jak miliony Polaków lubię usprawnić rutynowe zadania związane z gotowaniem. I chociaż zawodowo zajmuję się pisaniem o sprzęcie AGD, to nadal mam problemy z klarownym rozróżnieniem niektórych sprzętów. Gwiazdą dzisiejszej opowieści będą multicookery i szybkowary, czyli klasa produktów, w której doszło do największej kolizji nazewnictwa z technologią.
Dla zachowania spójności kolejnych akapitów zacznijmy od nomenklatury. Szybkowar to rodzaj garnka ze szczelną pokrywą, w którym na skutek gotowania wzrasta ciśnienie. Wzrost ciśnienia niesie za sobą wzrost temperatury wrzenia wody, a to natomiast przekłada się na szybsze gotowanie. Szybkowary istnieją od 1679 roku. Poza szybszym gotowaniem, względem zwykłego garnka zapewniają mniejszą utratę składników odżywczych.
Multicooker to elektryczne akcesorium gospodarstwa domowego, które gotuje w sposób zautomatyzowany z wykorzystaniem timera. Pierwsze urządzenia spełniające te wymogi pojawiły się w Wielkiej Brytanii w okolicach 1920 roku w związku ze znaczną podwyżką cen gazu. Koło 1950 roku sprzęt tego typu zaadaptowali Japończycy z myślą o gotowaniu ryżu. Nieco później po w 1961 roku na rynku zadebiutował Thermomix będąc pierwszą konstrukcją dodającą do multicookera funkcję siekania i wyrabiania ciasta.
Mamy więc do czynienia z dwoma urządzeniami gotującymi o zróżnicowanych funkcjach i dość precyzyjnych definicjach. Co mogłoby pójść nie tak?
Tefal Cook4Me – jak ziarno maku między zębami
Urządzenie od Tefala było pierwszym multicookerem jaki przyszło mi testować. Przynajmniej tak myślałem w trakcie pisania recenzji. Sprzęt potrafi gotować pod ciśnieniem, ale przy tym również smażyć, piec, a nawet działać w roli frytkownicy. Ponadto ma duży wyświetlacz, jest do niego aplikacja ze zautomatyzowanymi przepisami. Właściwie to konkurent Thermomixa i Monsieur Cuisine, ale bez funkcji cięcia i wyrabiania ciasta. Kiedy opublikowałem tekst, producent poprawił mnie, że Cook4Me nie jest multicookerem, tylko inteligentnym szybkowarem.
Od strony definicji urządzenie mieści się w obydwu kategoriach. Uznałem więc, że to taki specyficzny przypadek, który w żaden sposób nie powinien wpływać na moją zdolność interpretowania segmentów.
Sencor SPR 3600WH – jak rzęsa pod powieką
Kilka tygodni temu zacząłem jednak testować Sencora SPR 3600WH, a więc szybkowar elektryczny. Przynajmniej takim mianem określa go producent, bo już Ceneo, idąc w ślad za niektórymi sklepami nazywa go multicookerem. Sprawdzam więc moje notatki i wychodzi mi, że jest to słuszne podejście. Sprzęt wprawdzie gotuje pod ciśnieniem, ale robi to samodzielnie, na podstawie timera, a w dodatku oferuje kilka trybów gotowania. Nieco to konfundujące, bo jest to świetny sprzęt, ale postawienie go obok Thermomixa byłoby dużą niesprawiedliwością dla obydwu urządzeń. Pomyślałem więc, że to dobra pora aby na przykładzie tych produktów zbudować własną, wewnętrzną definicję.
Czym więc różni się Tefal Cook4Me, któremu bliżej do multicookera, od Sencora SPR 3600WH, który wydaje mi się być szybkowarem? Odpowiedzią wydaje się być sterowanie. Urządzenie Tefala ma duży wyświetlacz i aplikację z przepisami, natomiast produkt Sencora jest sterowany ręcznie. Produkty dzieli również zasadna przepaść cenowa.
Philips All-in-One Cooker – jak drzazga w pięcie
Kiedy już wydaje się, że mamy opracowaną definicję współczesnego multicookera, cały na biało wjeżdża Philips All-in-One Cooker, określany przez producenta jako multicooker ciśnieniowy. To faktycznie takie połączenie dwóch poprzednich zawodników. Philips nie ma wprawdzie wyświetlacza i w 100% zautomatyzowanych przepisów, ale ma aplikację z instrukcjami gotowania krok po kroku. Jeszcze go nie testowałem, ale muszę to nadrobić bo wydaje się być ważną zmienną w moich obliczeniach.
To tak na serio czym jest multicooker, a czym szybkowar?
Tak na serio, to my mamy problem i bałagan w nazewnictwie. Możemy sobie założyć, że wszystkie urządzenia posiadające timer i funkcję gotowania ciśnieniowego są jak Philips, multicookerami ciśnieniowymi. Tylko taka definicja wyłącznie dezorientuje kupujących, bo Tefal Cook4Me i Sencor SPR 3600WH to zupełnie inne urządzenia, a to zaledwie dwa przykłady z kilkunastu produktów dostępnych na naszym rynku. Nazwa inteligentny szybkowar też do mnie nie przemawia, bo pojawia się pytanie (bardzo filozoficzne) gdzie zaczyna się inteligencja?
Osobiście przygotowując dla was kolejne publikacje posłużę się pewnym unikiem. Zignoruję słowniki i multicookerem nazwę urządzenie, które posiada więcej niż jedną funkcję związaną z przygotowywaniem potraw. Wszelkiego rodzaju gotowanie, gotowanie ciśnieniowe i smażenie upycham do worka z nazwą “podgrzewanie”. Multicookerem będzie więc dla mnie sprzęt, który np. będzie w stanie również ciąć, wyrabiać, napowietrzać, mieszać itd.
Niestety moc mojej decyzyjności jest ograniczona do domeny Think-About. Wybierając się na zakupy musicie więc pamiętać, że w sklepach nazwy multicooker, szybkowar, a nawet ryżowar są stosowane naprzemiennie – niejednokrotnie bez żadnych spójnych podstaw. Najpierw musicie więc zdecydować na ile istotna jest dla Was funkcja gotowania pod ciśnieniem, a resztę parametrów dobrać w ramach własnej i wnikliwej analizy funkcji poszczególnych urządzeń.