Prozdrowotny sok bez substancji konserwujących to w dzisiejszych czasach niemałe wyzwanie. Uraczenie się jego smakiem w kawiarniach jest kosztowne, a samodzielne przyrządzenie klarownego napoju w domowych warunkach bywa trudne. Czy droga wyciskarka bije na głowę tańsze modele?
Kilkanaście lat temu mawiano, że to głównie młode pokolenie raczy się napojami i żywnością z dość szkodliwymi dodatkami. Niestety, zdrowych alternatyw na rynku pojawia się coraz mniej, a więc obecnie trudno nazywać to wyborem, a raczej koniecznością. Znane niegdyś jednodniowe soki posiadają co najmniej roczną datę ważności, a czekolada z datą spożycia do 3 miesięcy, wydłużyła się nawet 10-krotnie. Odważnie zakładam, że nawet po tak długim czasie, byłaby zjadliwa. Napoje z cytrynianem sodu, soki słodzone syropem glukozowo-fruktozowym, aż po odpowiedniki bez cukru z aspartamem (wykazującym zdolność do przekraczania bariery krew-mózg). Tego typu składniki z łatwością znajdziemy w większości popularnych produktów, a wiele konsumentów w dalszym ciągu kupuje je bez krzty zastanowienia.
Połączenie przyjemnego z pożytecznym jest możliwe, choć wymaga odrobiny zaangażowania. W dłuższej perspektywie podziękuje Ci za to zarówno organizm, jak i portfel. Pora podzielić się własnymi wnioskami i doświadczeniem, a mianowicie – czym droga wyciskarka deklasuje tańsze modele oraz czy to rzeczywiście jedyny słuszny zakup.
Jak pracuje droga wyciskarka?
Nie wierzymy, jeśli nie rozumiemy, a więc aby ustalić związek między jakością i smakiem, a ceną – należy przybliżyć pracę omawianego urządzenia. Wyciskarka wolnoobrotowa działa niemal antagonistycznie do wielu urządzeń, które pozwalają przyrządzić rozmaite smoothie oraz koktajle. Kluczem do uzyskania zdrowego napoju jest małe prawdopodobieństwo utleniania, a to powstaje wraz z wysoką mocą i podgrzewaniem. W odróżnieniu m.in. od blendera, wysoka moc i szybkość rozbicia składników byłaby tu niepożądana. Nierzadko natknęłam się na komentarze, które dyskwalifikowały wiele modeli z uwagi na ich niską moc. Oczywiście, ta ma tu również znaczenie, jednak nie powinna przekraczać 250 Wat (o innych aspektach dotyczących parametrów pomówię w kolejnym akapicie).
Wolnoobrotową pracę zawdzięczamy wewnętrznym ślimakom, które pełnią jedną z najważniejszych funkcji. Przypominają kręciołek, który ma na celu rozgniecenie składników tak, aby wycisnąć jak najwięcej soku. Na rynku wyróżnia się:
- wyciskarki wolnoobrotowe jednoślimakowe – jak sama nazwa wskazuje, nasze owoce i warzywa stykają się z jednym wałkiem. Jest to najbardziej popularny typ urządzeń, albowiem są one stosunkowo łatwe w obsłudze i czyszczeniu. W pełni spełniają swoją funkcję w przypadku twardych i miękkich składników, a dzięki kompaktowemu rozmiarowi, zmieści się niemal w każdej kuchni. Koszt zakupu jest zależny od klasy wykonania, droga wyciskarka może z pozoru wyglądać niemal identycznie, jednak nie szata odpowiada tu za funkcjonalność.
- wyciskarki wolnoobrotowe dwuślimakowe – marzy Ci się idealne pesto, a głównym celem zakupu jest spożywanie napojów z dodatkiem liściastych ziół i warzyw? W tym zakresie, największe kompetencje posiadają modele wyposażone w dwa wałki (ich mechanizm działania można byłoby obrazowo porównać do podwójnych końcówek od miksera). Sprzęty są znacznie droższe, niż urządzenia jednoślimakowe, jednak mogą kryć dodatkowe funkcje.
Innymi słowy, jeśli poszukujesz sprzętu do codziennego użytkowania, jednoślimakowa wersja powinna być w pełni wystarczająca. Na droższą alternatywę decydują się w znacznej mierze wyspecjalizowane lokale, a także garść osób o dość skonkretyzowanych potrzebach. Warto mieć to na uwadze, albowiem koszta wynoszą średnio od 3 do 9 tysięcy złotych (komercyjne sięgają nawet 70 tys. złotych).
Tanio VS drogo. Oto aspekty, za które płacisz
Obroty
Jeśli ktokolwiek zasugerował, że im szybciej sprzęt upora się ze składnikami tym lepiej, najpewniej nie do końca rozumiał na czym polega praca wyciskarek wolnoobrotowych. Proces miażdżenia przez ślimak powinien odbywać się stosunkowo wolno, tak więc pierwszym kluczowym parametrem jest ilość obrotów. Droga wyciskarka może pracować nawet z częstotliwością wynoszącą od około 43 obr/min. W skutek powyższego, każdy gram warzywa lub owocu jest precyzyjnie wyciśnięty – bez obaw o grudki, pozostałości twardych struktur i włókna. Wszystko to, powinno znaleźć się w pojemniku na opady, które nota bene można wykorzystać do roślinnych kotletów lub kostek do zup. Proces pozbawiony podgrzewania, wpływa bezpośrednio na zniwelowanie procesu utleniania, o którym pisałam nieco szerszej w tej publikacji.
Reasumując, sprzęty, które warto rozważyć, powinny wykonywać jak najmniej obrotów (w przypadku jednoślimakowych modeli, najlepiej do 65-70 obr/min.)
Praca
Kolejna różnica, którą zauważyłam podczas testowania tańszego i droższego sprzętu to czas pracy. Mając na uwadze powyższe uwarunkowania, proces ten nie należy do najszybszych. Niestety korzystając z bardziej budżetowego modelu, większe ilości mogą wywoływać konieczność przerw. Wiąże się to zarówno z zapchaniem sita, jak i możliwością przegrzania (na ulotkach widnieje informacja o maksymalnym czasie użytkowania). Biorąc pod uwagę fakt, że wyciskarka wymaga od nas dużego zaangażowania podczas sprzątania, przyrządzanie soku z 3 marchewek jest irracjonalne. Droga wyciskarka nie powinna mieć większego problemu z przetworzeniem kilograma owoców, a więc pozostaje wyłącznie obrać składniki i cyklicznie wrzucać je do zbiornika. Jego wielkość może się różnić, korzystając z tanich alternatyw, konieczne może być drobne pokrojenie.
Jakość
Odpowiednie wykonanie elementów to podstawa, a zadowolenie z efektów pracy zależy w dużej mierze od tego, co kryje sprzęt wewnątrz. Sama kilka razy w tygodniu przygotowuję sok – m.in. z selera, ale również bardziej różnorodnych mieszanek. Wiele składników posiada włóknistą strukturę i nie upora się z tym każdy model. Wystarczy, że wyciskarka nieodpowiednio zmiażdży seler, a następnie utknie on w otworach wspomnianego sita (lub przedostanie się do pojemnika na płyn). Sok nie będzie klarowny, a ja spędzę godzinę na odsączaniu i szorowaniu. Aby temu zapobiec, dobrą alternatywą jest ULTEM (polimer) – wykorzystywany przez kilka firm do produkcji sit oraz elementów ślimaka. Jest on kilkakrotnie wytrzymalszy niż popularny plastik, jednak m.in. właśnie za to należy dodatkowo zapłacić.
Kolejny aspekt, na który warto zwrócić uwagę to długa gwarancja. W przypadku godnych polecenia producentów, sięga ona nawet 10 lat, co stanowi 5-krotnie dłuższy czas, niż w przypadku tanich wyciskarek. Pokusiłabym się tu o porównanie do producentów grilli gazowych, którzy nie boją się odpowiadać za konkretne elementy nawet i dożywotnio. Świadczy to nie tylko o marketingu, ale również pewności co do jakości produkowanych urządzeń. Myślę, że to dość istotne w dobie popularyzacji strategii postarzania sprzętu, której celem jest ograniczenie użyteczności i konieczności wymian na nowe urządzenia.
Droga wyciskarka może i nieco nadszarpnie domowy budżet, jednak uszkodzenia badziewnych sprzętów prędzej czy później, zmuszą do kolejnego zakupu. Co więcej, niesprzyjające warunki pracy nie pozwolą na uzyskanie oczekiwanych rezultatów, a więc wydane pieniądze mogą okazać się wyłącznie rozczarowaniem.
Droga wyciskarka pozwala oszczędzać – podsumowanie
Nie jestem typem osoby, który jeździ po całym mieście, aby upolować tańsze mandarynki. Niemniej, tak samo jak wygodę, cenię również odpowiednie rozdysponowanie swoich pieniędzy. Zakup świeżo wyciskanego soku w większym mieście waha się od 15 do 25 zł za około 300 ml. Koszt samodzielnie wykonanego napoju jest znacznie tańszy, nawet biorąc pod uwagę zakup składników i zużycie energii. Jeśli chcesz policzyć, o ile wyższe będą twoje rachunki, wystarczy posłużyć się wzorem – moc urządzenia (kW) x czas użycia sprzętu (h) = ilość zużytej energii (kWh). Zakładając, że przyrządzenie soku zajęłoby nawet kwadrans, w skali miesiąca to koszt od 10 zł do 14 zł (wyliczenie przyjmuje obecną opłatę za kWh w Poznaniu).
Droga wyciskarka o odpowiednich parametrach wydusi ze składników tyle, ile to możliwe. We wspomnianym zbiorniku na odpady powinny znajdywać się wyłącznie suche resztki, które w pełni pozbawiono soku. Wówczas nie ma mowy o marnotrawieniu, a także wyrzucaniu składników, które można byłoby w pewien sposób wykorzystać. Decydując się na tańsze odpowiedniki, ostatki mogą być niedostatecznie przeciśnięte. Nie nadają się więc jako suchy składnik do dań, a otrzymana porcja soku może być niewystarczająca.
Wracając do długotrwałego użytkowania, naprawianie zużytych elementów we własnym zakresie może okazać się niemożliwe, a ich ewentualna wymiana rodzi problem kompatybilności. Pytanie zatem, czy warto przeznaczyć na sprzęt nieco większy budżet? Z punktu widzenia praktycznego – jak najbardziej. Myśląc realistycznie, zdaje sobie sprawę, że wiele zainteresowanych zdrowym trybem życia, nie może w danej chwili pozwolić sobie na wydatek rzędu co najmniej 1500 zł. Jeśli więc zgodzisz się na pewne kompromisy w zakresie mozolniejszej pracy i klarowności soku, i tak będzie to zdrowsze wyjście, niż gotowe soki ze sklepu. Nie oczekuj jednak, że posłuży Ci na długie lata, a konsystencja będzie bliska ideału.
Nawiasem mówiąc, niespełna kilka miesięcy temu, do naszej redakcji zawitał jeden z popularniejszych sprzętów w zakresie wyciskarek. Mowa tu o modelu od Hurom, który mieliśmy okazję przetestować. Jeśli chcesz zobaczyć jak sprawdziła się podczas wyciskania soku z cytrusów, a także jak duże różnice w zakresie ilości uzyskano przez dane sitka, zajrzyj do naszego filmu.
Jeśli wahasz się nad samym typem sprzętu do wyciskania soku, twoje wątpliwości rozwieje publikacja: Wolnoobrotowa wyciskarka czy sokowirówka – co lepsze?