Lekkie kryminały w starym stylu, to coś tak uniwersalnego, że każdy jest w stanie umilić sobie nimi czas. Nie inaczej było gdy w moje ręce trafiła komiksowa adaptacja opowieści Agathy Christie zatytułowana Zbrodnia na festynie. Myślę, że z chęcią przeczytasz ją i Ty. Skąd ta pewność?

Lubię ładne obrazki i wciągającą fabułę, ale chyba nie komiks…?

Po komiksy sięgałam już niejeden raz, zachęcona ich ekranizacjami. Niestety każdy z nich mnie rozczarowywał. Lubię staranne ilustracje i grafiki, tak więc ilustracje komiksów odciągały mnie od prezentowanej w nich treści. Szybko trafiały więc na półkę, służąc jako nietuzinkowa dekoracja.

Dlaczego więc tutaj było inaczej?

Po ten konkretny komiks nie sięgnęłam bez przypadku. Twórczością Agathy Christie zainteresowałam się w dość przyziemnych okolicznościach, a więc po obejrzeniu ekranizacji Morderstwa w Orient Expresie, a następnie następnie Śmierci na Nilu. Ze względu na natłok pracy przesłuchałam później audiobooka I nie było już nikogo. Wszystko to utwierdziło mnie w tym, że takie lekkie kryminały bardzo mi leżą i pozwalają na chwilę relaksu.

Tak więc na start komiks miał u mnie spore fory. Jednak nie były potrzebne, bo kilku stronach z radością uświadomiłam sobie, że właśnie tak wyobrażałam sobie to wszystko, słuchając audiobooka. Ilustracje są wesołe i przejrzyste, a tekst pochłania się jednym zerknięciem. Mogłabym to przyrównać do historyjek malowanych na stosie karteczek, które później szybko się kartkuje i uzyskuje po prostu po klatkowy film. Cały komiks odgrywa nam przed oczami animowaną historię, co jest bardzo przyjemne.

Fabuła? Spokojnie, nie zrobię spoilerów

Jeżeli nie mieliście do czynienia twórczością Pani Christie to nic nie szkodzi. Jest to bowiem 31 opowiadanie traktujące o nietuzinkowym detektywie Herkulesie Poirot, ale historie nie są powiązanie ze sobą, więc można zacząć dowolnie czy to od końca, czy środka.

Opowieść jest oczywiście o zbrodni, która wydarzyła się na festynie. Nasz bohater przyjeżdża na specjalnie zaproszenie swojej znajomej, która co do otaczającej ją sytuacji ma złe przeczucie. Brzmi to trochę irracjonalnie, jednak nic nie zaszkodzi, aby rzucił on okiem na to co się dzieje. Nie trzeba jednak czekać długo i zagadkowa zbrodnia zostaje popełniona.

Osobiście nie domyśliłam się rozwiązania sprawy aż do ostatnich linijek tłumaczenia. Stawiam poprzeczkę wysoko, bo uważam, że jestem całkiem dobra w te klocki. Natomiast bardzo fajny był powrót do lustrowania ilustracji, gdy już wiedziałam co i dlaczego się wydarzyło.

Jednorazowe czytanie czy zakup na lata?

Sentyment nie pozwala mi pozbywać się książek, zwłaszcza tych, które sama wybrałam. Dlatego moje półki uginają się pod ich ciężarem, a niektóre, ze względu na bark miejsca ustawione są bokiem w drugim rzędzie. Mam jednak nadzieję, że w końcu rozum przyjdzie do głowy i przerzedzę moją kolekcję.

Takich myśli nie mam jednak w kwestii komiksów. Mają one spory atut nad książkami. Można nimi uraczyć nie tylko siebie i domowników, ale również gości, których chcemy na chwile pozostawić samych sobie. Są ładne, więc ciekawie prezentują się za półce. Na ich przeczytanie nie potrzeba dużej ilości czasu, a ilustracji ułatwiają poczuć klimat. Co istotne dla niektórych, często z czasem okazuje się, że mają nawet charakter kolekcjonerski i po kilku latach możemy je sprzedać ze sporym zyskiem.

Ta przygoda nie będzie droga – komiks można kupić w sklepie Empik za 26 zł.

Na początku istnienia serwisu, moim zadaniem było wyszukiwanie tematów i zbieraniem ich na wewnętrznym forum, skąd przechwytywali je redaktorzy. Aktualnie, bogatsza o wiele doświadczeń wyszukuje kierunki publikacji i analizuje wyniki naszych treści. Wszystkie te dane zbieram w tabelki, aby wszyscy mogli wysuwać swoje własne wnioski. Kierunki tematyczne, jakie przygarnęłam to: duże AGD kuchenne, saturatory i frytkownice. Dużą satysfakcję daje mi wyliczanie kosztów, jakie ponosimy przy ich eksploatacji. Czy wiesz, ile kosztuje jedno zmywanie w trybie Eco? Jeżeli masz zmywarkę w klasie minimum C, to zapewne wydajesz około 40 groszy plus za tabletkę. Czytasz każdą instrukcję obsługi? Ja czytam je skrzętnie, dzięki czemu mogę Ci doradzić zakup najlepszej płyty indukcyjnej. Przykładowo - moją ulubioną funkcją jest możliwość połączenia pól grzewczych, aby móc podgrzać dwupalnikową patelnię. Chociaż doceniam również funkcje smart, pozwalające z poziomu aplikacji dostosować temperaturę do poszczególnych etapów gotowania. Dodatkowo w ramach swoich zainteresowań opisuję innowacyjne nowinki od małych producentów. Mam nadzieję zainteresować was nimi na tyle, abyście kiedyś wsparli ich zapał. Think-About założyłam w czasie studiów z Piotrem Opulskim i szybko dołączyło do nas sporo znajomych ze studiów, którym podoba się nasz pomysł. Przygoda ta trwa do dziś, chociaż nasz pierwotny pomysł na tematykę dorósł wraz z nami. Początkowo portal skupiał się innowacyjnych urządzeniach oraz takich, które dostawały nagrody w międzynarodowych i polskich konkursach wzorniczych. Po studiach, gdy zaczęłam swoją karierą architekta, czas na ten projekt zredukował się do minimum. Zdobywanie i poszerzenie wiedzy w różnych dziedzinach otworzyło przede mną nowe horyzonty. Patrząc na sprzęt, wiem, gdzie optymalnie powinien zostać ustawiony. Znam też więcej aspektów czysto technicznych. Potrafię określić przełożenie poboru prądu na domową sieć energetyczną, klimatyzacji na sposób cyrkulacji i wymiany powietrza w poszczególnych pomieszczeniach, czy ocenić względem wzrostu użytkownika. Poza pracą przy redakcji i prowadzeniu pracowni architektonicznej, większość czasu wypełnia mi marzenie i planowanie. Mam nadzieje, że wystarczy mi życia, aby zrealizować wszelkie plan. Posiadam tysiące zainteresowań - od hodowania meduz czy węży, przez gotowanie i kosmologię, aż do majsterkowania, nowych technologii, kryptowalut i odnawialnych źródeł energii. Często zainteresowania chwytam kątem oka, aby przeżywać je kolejne dni i tygodnie. Każde z dostrzeżonych zagadnień staram się zgłębić, choć troszeczkę, bo naprawdę praktycznie wszystko, co nas otacza, jest niesamowite.