Po kilku miesiącach ciągłego używania szybkowara elektrycznego myślę, że poznałem jego wszystkie mocne i słabe strony. Ze względu, że pozytywne są w przytłaczającej przewadze, polecam go z czystym sumieniem.

Najtrudniejsze testy, jakim sprostał SPR 3600WH były oczywiście w okolicach świąt bożego narodzenia. Kilka lat temu przyjąłem pałeczkę obligującą mnie do przygotowania wigilijnej kolacji i potraw na kolejne dni świąt. Wszelkie przygotowania odbywają się w warunkach ograniczonego czasu i jeszcze bardziej ograniczonego miejsca. Mieszkam w kawalerce z malutką kuchnią i codziennie pracuję do późna. Biorąc to pod uwagę, już od dłuższego czasu zbieram wszelkie akcesoria mogące ułatwić mi pracę. Tak wszedłem w posiadanie, chociażby dwupalnikowej patelni czy dodatkowej, nablatowej kuchenki elektrycznej.

Tym razem moim wsparciem okazał się niezwykły pomocnik, w postaci garnka Sencor SPR 3600WH. Jeszcze w listopadzie przygotowałem kilka treningowych potraw, żeby upewnić się, czy zechcę mieć go po ręką podczas najbardziej dramatycznego wieczora nadchodzących świąt.

Czym jest Sencor SPR 3600WH

Wiele sklepów nazywa go multicookerem. To mnie nie dziwi, bo kilku producentów określa tym mianem urządzenia o mniejszych możliwościach. Realnie Sencor SPR 3600WH to elektryczny, wielofunkcyjny garnek ciśnieniowy. Wielofunkcyjność jest w tym wypadku odzwierciedlana przez tryby dedykowane do następujących czynności:

  • Smażenia,
  • Gotowania ciśnieniowego,
  • Gotowania mięsa,
  • Gotowania ryb,
  • Gotowania ryżu,
  • Pieczenia chleba,
  • Gotowania makaronu,
  • Gotowania warzyw,
  • Powolnego gotowania,
  • Przygotowywania jogurtu,
  • Pieczenia jak w piekarniku,
  • Przygotowywania ciast,
  • Gotowania na parze,

Każdy tryb składa się na wstępne ustawienia temperatury i czasu. Część z nich wymaga również pracy przy zamkniętej pokrywie. Użytkownik może również wybrać własne nastawy. Zdecydowana większość wymienionych w instrukcji funkcji, ma potencjał, aby wesprzeć mnie podczas prac nad świąteczną wieczerzą.

Misa urządzenia ma pojemność 5,5 litra, a więc jedynie o pół litra mniej niż duży garnek z mojego domowego kompletu. Oznacza to, że nie będę musiał już tak restrykcyjnie kolejkować przygotowywania potraw, w oczekiwaniu aż zwolni się największe naczynie.

Więcej o garnku Sencor SPR 3600WH znajdziecie na filmiku poniżej.

Pierogi jednogarnkowe?

Całą zabawę zacząłem do pierogów. To one zabierają mi zdecydowanie najwięcej czasu i sieją najwięcej spustoszenia w kuchni. Pierwszym krokiem przepisu jest usmażenie dużej porcji pociętej w kostkę cebuli. Do tego zadania wykorzystałem garnek ze zdjętą pokrywą i włączonym trybem smażenia. Olej został solidnie i równomiernie rozgrzany. Miałem pewne obawy, że stosunkowo cienka i aluminiowa misa może zbyt intensywnie oddawać ciepło i przypalać wierzchnie warstwy cebuli. Na szczęście nic podobnego nie miało miejsca. Praca wyglądała identycznie jak na patelni z palnikiem ustawionym na średni ogień. Po kilku minutach cebula była gotowa.

Następnie zabrałem się za gotowanie kapusty z marchwią i śliwką. Tym razem zdecydowałem się na tryb gotowania ciśnieniowego w czasie 15 minut. Wspomniane 15 minut jest liczone od chwili zamknięcia zaworu bezpieczeństwa, a więc oznacza efektywny czas gotowania pod ciśnieniem. Tym samym nie obejmuje dodatkowego czasu na nagrzewanie, a także redukowanie ciśnienia po gotowaniu. Cały proces trwał więc około 25 minut, ale bez konieczności mieszania i sprawdzania stanu kapusty. Nie musząc martwić się o farsz, mogłem przeznaczyć czas na przygotowanie ciasta.

Po zakończeniu gotowania kapusta wyszła idealna. Miękka, ale nie przegotowana, z rozsmarowującą się śliwką. Zostawiłem ją do przestudzenia i zmieszałem z cebulą. Jako że dotychczas udało mi się uniknąć niepotrzebnego brudzenia naczyń, stwierdziłem, że pierogi też ugotuję w garnku. Korzystając z pokrywki, uzyskałem 4 litry wrzątku w czasie około 5-7 minut, a więc nieco szybciej niż na mojej kuchence gazowej.

Jestem pewien jakości mojego ciasta, więc nie mam obaw o sklejanie się pierogów. Gotowanie zaplanowałem w partiach po 12-15 sztuk, czekając każdorazowo około 3 minuty od wypłynięcia na powierzchnię. Tutaj również nie było zaskoczeń. Gotowanie przebiegło bez zakłóceń.

Ocena przydatności: nie musiałem pilnować czasu, tylko 1 naczynie wymagało mycia, oszczędziłem 40 minut na gotowaniu kapusty i 10 minut na nagrzewaniu naczyń.

Duży chleb na drugi dzień świąt

Drugim największym wyzwaniem jest pieczywo. Wprawdzie nikt go ode mnie nie oczekuje, ale świeży chleb to tradycja i mój konik. Wigilijna kolacja nie jest problemem. Można bez problemu kupić chleb tego samego dnia. Pierwszego dnia świąt nie będzie już taki pyszny, a drugiego po chrupiącej skórce zostanie tylko wspomnienie. Przyznam się, że pieczenie chleba w garnku ciśnieniowym wydawało mi się drogą do kulinarnej katastrofy.

Wiedziałem, że będzie potrzebny mi specjalny przepis. Miałem kiedyś maszynę do wypiekania chleba i ciasto w niej stosowane było bardzo rzadkie. Jako, że Sencor SPR 3600WH ma konstrukcję przypominającą nieco maszynę do chleba, poszukałem właśnie takiej receptury. Święta nie są dobrym czasem na podejmowanie ryzyka, zdecydowałem się więc na klasyczny chleb pszenny bez żadnych dodatków.

Przygotowane ciasto przelałem do misy garnka, który następnie ustawiłem w tryb jogurtownicy. To bardzo fajne rozwiązanie. Gdybym chciał wyrastać ciasto w inny sposób, to miałbym później problem z jego przelaniem do urządzenia.


Kiedy objętość masy się podwoiła, rozpocząłem pieczenie w trybie chleba. Proces został przewidziany na półtorej godziny. Po zakończeniu trybu moim oczom ukazał się ogromny, okrągły bochenek przyrumieniony ze wszystkich stron oprócz góry. Postanowiłem udoskonalić proces, więc odwróciłem bochenek do góry nogami i włączyłem tryb smażenia. Po około 10 kolejnych minutach miałem do swojej dyspozycji równomiernie rumiany chleb, który wyjąłem na kratkę dołączoną do zestawu.

Kiedy pieczywo przestało mnie parzyć, zabrałem się za jego krojenie. Chleb wyszedł równomiernie wyrośnięty, bez zakalca, bez wielkich bąbli. Nie jest to poziom najlepszych chlebów, jakie piekłem, ale czas przyrządzenia sprawia, że mogę zapewnić świeże pieczywo na śniadanie bez wstawania przed świtem.

Ocena przydatności: wyrastanie chleba w trybie jogurtownicy było wygodne i szybkie, nie musiałem nagrzewać piekarnika, przygotowanie chleba zajęło mi dwukrotnie mniej czasu, proces był zautomatyzowany w stopniu pozwalającym mi zająć się innymi rzeczami.

Barszczyk bezobsługowy

Na koniec przewidziałem coś prostego. Barszczyk na bulionie warzywnym robi się praktycznie sam. Tajemnicą pełnego zaabsorbowania smaków jest jednak czas, w efekcie czego garnek jest podgrzewany nawet pół dnia. Tradycyjnie zacząłem od bulionu z warzyw. Warzywa najpierw obsmażam, a następnie gotuję nieco ponad godzinę. Tym razem z pomocą przyszedł mi szybkowar z funkcją smażenia i gotowaniem w trybie 15-minutowym. Jak już policzyliśmy wcześniej, gotowanie przez 15 minut pod ciśnieniem, przekłada się na jakieś 25 minut gotowania ogółem.

Następnie warzywa z bulionu wymieniłem na buraki z zakwasem buraczanym i przyprawami. Tym razem tryb 15 minutowy okazał się zbyt krótki do skutecznego zmiękczenia buraków, więc łączny czas gotowania pod ciśnieniem wyniósł 30 minut, co natomiast przekłada się na około godzinę pracy urządzenia. Przyznaję, że czułem się jakbym oszukiwał i poszedł na skróty.

Po gotowaniu doceniłem też konstrukcję garnka. Przygotowanie trzech potraw zmieniło moją kuchnię w plac boju. Normalnie musiałbym poczekać z gruntownym sprzątaniem aż garnek z zupą ostygnie, albo znaleźć odpowiednią podstawkę i miejsce w innej części mieszkania. Jednak szybkowar Sencora nie nagrzewa się z zewnątrz i posiada szczelną pokrywę. Dzięki temu mogłem po prostu zamknąć garnek i odstawić na 5 minut na podłogę bez obawy, że ja albo mój pupil poparzymy się czy rozlejemy zupę. Wydaje się, że to niewiele, ale w szale wigilijnych przygotowań będzie miało niebagatelne znaczenie.

Próba generalna poszła dobrze, ale to nie koniec

Tutaj zakończyłem moje testy. Już wiem, że docelowo w garnku dam radę przygotować również rybę w pomidorach, którą najpierw smażę, a później piekę. W planach jest również kompot z suszu i grzybowe risotto. Teraz nie mam wątpliwości, że wszystkie te dania wyją należycie. Ostatni miesiąc zabawy Sencorem SPR 3600WH sprawił, że mam kilka dodatkowych wniosków jeśli chodzi o potencjał elektrycznego szybkowaru we wszelkich intensywnych pracach kuchennych.

Przede wszystkim na pewnym etapie można zapomnieć, że to multifunkcyjny garnek. Równie dobrze możecie go traktować jako dodatkowy palnik, a dobrze wiem, że przed spotkaniem w gronie bliskich, palników nigdy nie jest za dużo.

Drugim spostrzeżeniem jest użyteczność funkcji podgrzewania, która jest aktywowana od razu po zakończeniu podstawowego trybu gotowania. Jej zastosowanie oznacza koniec z zimnym jedzeniem dla spóźnialskich, albo co gorsza, czekaniem z rozpoczęciem prac aż dotrą wszyscy zaproszeni. Zupy, gulasze i potrawki mogą skutecznie utrzymać swoją temperaturę bez obawy o wyparowanie lub przesuszenie.

Na ostatnie spostrzeżenie wpadłem przewożąc barszcz z naszego studio, do mojego domu. Konstrukcja garnka jest zamykana i szczelna. Mogłem więc postawić garnek pod siedzeniem samochodu, bez obawy, że zawartość się wyleje, albo co gorsza kogoś poparzy. Obudowa działa z resztą jak termos, utrzymując temperaturą potraw na kilka kolejnych godzin, a to może się okazać pomocne dla osób dojeżdżających z potrawami do swoich bliskich.

A czy słyszałeś o koreańskim daniu hot pot?

Moja Partnerka uwielbia azjatycką kuchnię, więc od wielu lat poszerzamy nasze smaki o nowości pojawiające się na mieście. Odwiedizliśmy więc restauracje na Warszawskim wilanowie serwujące Hot Pot, czyki danie składające sie z indentyswnie przyprawionego bulionu, w którym gotuje się rozbaite dodatki. Jedzenie nam podpasowało i szybko wpisało się w domowe menu, ze względu na błeskawiczne przygowowanie.

To, dlaczego wspominam o tym przy recenzji Sencor SPR 3600WH, to ostatnia modernizacja jaka jeszcze bardziej ułatwiłą nam to danie w zaskakujący sposób. Hot Pot je się dośc powoli, wrzucając do gorującego się bulionu dodatki, a następnie czekając aż te się dogotują. Do momentu pojawienia się garnka elektrycznego robiliśmy to przy pomocy garna ustawionego na kuchence turystycznej. Panowanie jednak nad temperatują jest w takim przypadku dość trudne i uciążliwe, a garnek wypełniony bulgoczącym bulionem, lubi się chubotać.

Aktualnie zastapiliśmy to rozwiązanie garnkiem elektrycznym, który ma zarowno trub gotowania bez pokrywy, jak i podtrzymywania temperatury. Okazało się to znakomitym rozwiązaniem, odwzorowując komfort jaki mieliśmy w restauracji. Bulion przez cały cas się delikatne gotował, a momentach kiedy robiliśmy sobie przerwy, jednym kliknięciem przestawialiśmy go w tryb podgrzewania.

Podsumowanie

Garnek elektryczny od Sencor jest już u mnie od kilku miesięcy i wpasował się w tryb mojego gotowania bardzo dobrze. Nie spodziewałem się kożystać z niego z taką częstotliwością, jednak wygoda jaką daje jest ogromnym plusem.

Najpierw skupie się na plusach. Na pierwszy rzut idzie obudowa, jest ona w idealnym stanie, mimo ostrego użytkowania i ciągłego mycia w zmywarce. Funcje sprawdzają się tak jak powinny. Garnek nagrzewa całą swoją powierzchnie więc możemy smażyć, piec i gotować. Bardzo wygodne jest podtrzymywanie temperatury, ponieważ często musze zaczekać aż domownicy zbiorą się na obiad. Wynajduje mu również coraz to nowe zastosowania, tak jak wspomniany hot pot, ale również planuje latem zrobic w nim czekoladowe fondue.

Nie mam do niego dużo uwag, jednak na minus oceniam długość dołączanego kabla. Jest on odpinany co jest kapitalne, jednak mógłby być on ciut dłuższy, bo nie zawsze sięgam go dniazdka jeżeli używam go na odrodzie lub na stole. Fajnie byłoby również, gdyby producent zdecydował się na przetłumaczenie podpisów, bo o ile ja nie mam z nim problemów, to moja babcia, mimo zachwycenia pomysłem, lekko się do niego zdystansowała.

Osobiście więc, polecam to urządzenie. Sencor SPR 3600WH jest produktem, który uważam że znajdzie zastosowanie w każdej kuchni, jeżleli da mu się szanse. Nie odstępuje funcjonalności garnka na kuchence,a pozwala poszerzeć możliwości i skłonić nas do eksprerymentów. Aktualnie w sklepie firmowym można go kupić w cenie 499 złotych.

Niezależnie oceniamy wszystkie produkty i usługi. Jeżeli klikniesz udostępniane przez nas linki, możemy otrzymać wynagrodzenie z programów afiliacyjnych. Więcej przeczytasz w Warunkach korzystania.

Jestem wydawcą i redaktorem naczelnym think-about.pl. Moją specjalizacją są opracowania związane z przydomowym garażem i warsztatem. Tematyką zająłem się na poważnie w 2015 roku zakładając z grupą przyjaciół pracownię galanterii drewnianej. Przyjmując rolę producenta elementów oświetleniowych i ozdobnych miałem do czynienia z szerokim wachlarzem narzędzi warsztatowych. Wtedy to też na bazie własnych doświadczeń zacząłem przygotowywać pierwsze rankingi narzędzi i artykuły o poszczególnych markach. Cenię wysokiej klasy produkty i umiem docenić ich zastosowania profesjonalne. Jako ex-profesjonalista i konsument-hobbysta jestem jednak fanem łączenia tanich narzędzi i wysokiej jakości oprzyrządowania. Chętnie sięgam m.in. po produkty z dyskontów. Moja opinia o narzędziach parkside to jedno z najczęściej czytanych opracowań na stronie. Jestem również autorem pierwszych w polsce niezależnych testów grilli gazowych i robotów koszących. Planując kolejne teksty przemycam również moją pasję do motoryzacji. Samochody testuję od 2019, a na think-about.pl publikuję przede wszystkim recenzje i artykuł dotyczące aut użytkowych oraz rodzinnych. Moje doświadczenia dziennikarskie sięgają 2007 roku, kiedy to stworzyłem redakcję technologiczną w domenie 3d-info. Portal z krótkimi przerwami istnieje do dziś. Jako autor zawodowy pracuję od 2010 roku. Większość swojej kariery spędziłem korporacjach medialnych i magazynach drukowanych, współtworząc takie tytuły jak Android Magazine PCFormat, Komputer Świat i PCWorld. Tym ostatnim opiekowałem się najdłużej, bo aż do połowy 2023 roku, pełniąc zaszczytną rolę redaktora naczelnego. Jestem też współtwórcą Think-About. Portal powstał w 2012 roku jako projekt hobbystyczny, aby 10 lat później stać się moim kluczowym zajęciem. Z wykształcenia jestem ekonomistą, ale nigdy nie podjąłem pracy związanej z kierunkiem studiów. Mam przywilej łączenia swoich pasji z wykonywanym zawodem. Chętnie sięgam po literaturę dotyczącą zarządzania i biznesu - szczególnie w ujęciu internetowym. Regularnie poszukuję historii ciekawych przedsięwzięć oraz rozwijam się jako wszechstronny administrator i webmaster. Dobrze znam się na sprzęcie komputerowym i pomimo natłoku obowiązków, pozostaję graczem ubóstwiającym tytuły fabularne. Kiedy odchodzę wreszcie od ekranu staram się jak najwięcej biegać. Motywuję się do regularnego wysiłku wyszukując nieszablonowe biegi masowe, w których chętnie biorę udział.