Czy przelewowy ekspres okaże się biletem do świata baristów, czy to jedynie kaprys dla osób z grubszym portfelem? Oto moja recenzja Moccamaster – chodź, pokażę Ci jaką kawę dla mnie zaparzył model za blisko 1000 zł.

Kofeina jest naszym przyjacielem od lat, a jej historia jest znacznie dłuższa, niż mogłoby się wydawać. Owoce kawowca były znane w Etiopii już w I tysiącleciu p.n.e., jednak odpowiednie przetworzenie do postaci napoju ma swój początek w Jemenie (datowane na XIII/XIV wiek). Więcej wzmianek o samej kawie w literaturze i zapiskach, zaczęło pojawiać się na przełomie XVI wieku, a wśród autorów znajduje się Leonhard Rauwolf. Blisko 200 lat później, dotarła również do Polski, a to dzięki Turkom. Stała się swoistym przysmakiem w znanych wówczas kawiarenkach, a zamożni do zaparzania kawy zatrudniali służbę (znaną jako kawiarkę). Aż trudno uwierzyć, że ziarna przetrwały tak wiele i są z nami po dziś dzień.

Historia ekspresów sięga 1800 roku, a prototypem jest dzbanek de Belloya. Sukces ma wielu ojców, albowiem historycy kawy wspominają również m.in. o wynalazcy dr Romershausenie, Angelo Moriondiego oraz Luigiemu Bazzerra. Patent ostatniego z nich został przejęty przez La Pavoni (1904 rok), czego skutkiem było rozpoczęcie seryjnej produkcji ekspresów. Niestety, wielu kawoszy narzekało na fusy – w tym Mellita Bentz. Jak mawiają, potrzeba matką wynalazku, tak też doszło do wynalezienia filtra z kartek podręcznika i opatentowania wynalazku. Finalny produkt w formie ekspresu przelewowego, trafia na półki w 1965 roku. Nic więc dziwnego, że kawę z wykorzystaniem tego sprzętu z nostalgią mogą wspominać również nasi rodzice i dziadkowie…

Moccamaster, czyli co? Ekspresie, przedstaw się

Historia holenderskiej marki sięga 1964 roku, a tuż za nią stoi Gerard Clement Smit – inżynier przemysłowy i założyciel Technivorm (równocześnie producent Moccamaster). Kawowa przygoda rozpoczęła się od młynka, jednak zaledwie 5 lat później, świat ujrzał Moccamaster 68. Po dużym sukcesie, w 1976 roku zaprezentowano model KB 741. Kilka lat temu, przedsiębiorstwo świętowało wyprodukowanie 10 milionów ekspresów.

Mechanika działania ekspresu przelewowego jest zapewne znana większości z nas. Aby jednak należycie przedstawić sam ekspres Moccamaster, warto przyswoić kilka kluczowych informacji. Woda do zaparzania utrzymuje się na poziomie między 92, a 96 stopni Celsjusza (w odróżnieniu od ekspresów automatycznych, gdzie rozpiętość waha się od 88 do 94 stopni). Jak przystało na przelew, nie ma możliwości wyboru typu kawy. Moccamaster nie pozwala także na dostosowanie w zakresie jej mocy. Cel, jaki przyświecał założycielowi jest jednak dość jasny.

I want to create the best cup of coffee with a coffeemaker that lasts a lifetime. A Moccamaster should be the last brewer you’ll ever buy – Gerard Clement Smith

Recenzja Moccamaster – pierwsze wrażenie

Myślę, że sama Barbara Wolańska znana m.in. ze swojego kultowego tekstu z produkcji Kogel Mogel, przyznałaby że ekspres wydaje się jakby luksusowy. Ta teza pojawiła się już wówczas, gdy pierwszy raz zobaczyłam Moccamaster KGB 741 – intrygujący kształt, budowa, aż kusi, aby sprawdzić co potrafi. Zwłaszcza, że to raczej nie jest sprzęt dla osób z ograniczonym budżetem, których do zakupu przekonuje funkcjonalność i niska cena. Na wstępie przyznam, że chęć zrecenzowania ekspresu była wynikiem pewnych rozważań – czy tak drogi przelew ma sens. Czy rzeczywiście zagwarantuje mi coś, co przeniesie mnie w świat baristów, a może pozostanie wyłącznie kaprysem na miarę mody high fashion?

Zabierzmy się za unboxing ekspresu

Testowałam już dość dużo sprzętów, począwszy od blenderów, skończywszy na odkurzaczach. Choć zawsze przed takową recenzją jestem podekscytowana, po otwarciu pudełka mój entuzjazm nieco spada. Powód jest dość prosty – dopasowanie elementów, złożenie i obawa o bezpieczeństwo użytkowania. W przypadku Moccamaster jestem mile zaskoczona, ponieważ moje zaangażowanie w tym zakresie zostało ograniczone do minimum. Wewnątrz znalazłam wstępnie złożone elementy, wraz z instrukcją i filtrami (koniecznymi do przelewu).

  • Płyta grzewcza – utrzymuje temperaturę wewnątrz dzbanka w okolicach 80-85 stopni Celsjusza,
  • Szklany dzbanek o pojemności 1,25 l z poręcznym uchwytem,
  • Pojemnik na wodę (do 10 filiżanek),
  • Kapek z 9 otworami,
  • Hopper na kawę (i filtr) z poręcznym uchwytem,
  • Instrukcja obsługi.

Chętnie zacytowałabym Piotra Fronczewskiego z wystąpienia „Podły wieczór Państwu”, choć nie o bieli mowa, a czerni. Moccamaster jest dedykowany konkretnej grupie kawoszy, tak więc możliwość kupna ekspresu w ulubionym kolorze jest dużą zaletą. Oczywiście, wygląd o zaparzeniu kawy nie decyduje ale… ponosząc tak duży wydatek, możemy być odrobinę kapryśni. Zwłaszcza, że sprzęt na co dzień ma zająć dumne miejsce w naszej kuchni, a nie chować się w odmętach szafek. Niestety minus, który jako pierwszy rzucił mi się w oczy to kabel. Nie zrozumcie mnie źle, do jego koloru nie mam uwag, ale jest stosunkowo krótki (według producenta, liczy metr). W moim przypadku, okazało się to małym problemem, ponieważ od miejsca, które wygospodarowałam, a gniazdka dzieli ekspres około 1,3 m.

Przyznaję jednak, że niezależnie od usytuowania, ekspres swoim designem nadrabia niedogodność. Osobiście, już nie mogę doczekać się pierwszej kawy, tak więc pora na mielenie ziaren i test!

Recenzja Moccamaster – funkcjonalność, użytkowanie

Jak wspomniałam, na mój kuchenny warsztat trafił model KGB 741 w wersji Select Black. Ekspres jest utrzymany w monochromatycznej, minimalistycznej kolorystyce. Czerń przełamuje białe logo, a jedynym odstępstwem są tu czerwone, podświetlane diody na dole panelu. Sam w sobie jest niezwykle intuicyjny, ponieważ obejmuje dwa przyciski sterowane mechanicznie (to idealny sprzęt dla osób, które stronią od instrukcji obsługi). Ja zajrzałam do niej dość chętnie, aby przekonać się o ewentualnych sugestiach dotyczących samego parzenia kawy. Nadmienię jednak, że nie skorzystają z niej osoby, które posługują się wyłącznie językiem polskim. Producent dostarcza instrukcję w j. angielskim, holenderskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim i włoskim. Niemniej, myślę że obsługa nie powinna rodzić problemu – zwłaszcza, że znajdziemy tu również ilustracje wyjaśniające.

Zrób ze mną kawę krok, po kroku

Po wspomnianym rozpakowaniu, umyciu elementów i podłączeniu, naczynie napełniłam około 600 ml przefiltrowanej wody. Następnie zajęłam się przesypywaniem świeżo zmielonej kawy (z wykorzystaniem mojego młynka, ekspres go nie posiada). Przyznam, że tu pojawił się mały problem, ponieważ nie do końca wiedziałam jakie proporcje zastosować. Idąc za intuicją, do przepłukanego filtra trafiło około 35 gram kawy. Przyrządzenie zajęło około 4,5 minuty – woda trafia do hoppera ”na wprost” poprzez 9-otworowy kapek. Wspominam o tym, ponieważ obawiałam się, że unikając okrężnego ruchu, ekspres nie wydobędzie z całości kawy tego, co powinien. Niemniej, w przypadku takich proporcji problemu udało się uniknąć.

Odpowiedź na pytanie, czy czas przyrządzenia dwóch kaw jest długi – pozostawiam każdemu z osobna. Myślę, że jest on podobny dla większości ekspresów. Na pewno nie porównywałabym tego do parzenia kawy w ekspresie automatycznym, ponieważ przelew działa w zupełnie inny sposób. W odniesieniu do samodzielnego parzenia (z wykorzystaniem dzbanka, filtra i przegotowanej wody w czajniku), Moccamaster brzmi jak lek na całe zło. Osobiście, wolę świeżo przyrządzaną kawę, jednak najczęściej parzę ją dla wszystkich domowników, tak więc kilka filiżanek aromatycznego napoju w kilka minut to coś, co ułatwia życie. Podczas mojego testu, zawitali do mnie również goście – wówczas, ekspres uraczył kawą aż 8 osób. Sam proces trwał nieco dłużej, w granicach około 6 minut (do czasu należy doliczyć m.in. mielenie kawy).

Fot. Angelika Kubicka

Jak wspomniałam na początku, obsługa jest bajecznie prosta – podoła jej niemal każdy, nawet dziecko (choć do tego absolutnie nie namawiam). Brak personalizacji, ale na korzyść prostoty, pytanie na czym zależy nam bardziej. Warto zaznaczyć, że ekspres pracuje dość cicho, co uważam za duży plus. Problemu nie stanowi również mycie, należy jednak pamiętać o dokładnym wytarciu elementów takich jak dzbanek. W innym przypadku, na szkle mogą pojawić się zacieki, które zdecydowanie nie są czymś pożądanym.

Recenzja Moccamaster, zalety i wady, które odkryłam

Ideałów nie ma, nawet gdy mowa o sprzętach AGD. Korzystając z możliwości testowania ekspresu, udało mi się wysunąć kilka wniosków, które mogą zarówno przekonywać do jego zakupu, jak i zniechęcać.

Plusy

  • Design, w którym można się zakochać. Osobiście, sama korzystałam swego czasu z przelewu, ale po każdym użyciu trafiał do szafy – powód? Jego wygląd skutecznie odstraszał od użytkowania,
  • Prosta, intuicyjna obsługa oraz montaż,
  • Zachowanie przez pewien czas stałej temperatury kawy w dzbanku dzięki płycie grzewczej
  • Bezpieczne elementy – w tym m.in. szklany dzbanek (użytkowanie plastiku może nieść za sobą wiele konsekwencji),
  • Zastosowana blokada uniemożliwia rozlania kawy na płytę (gdy odstawimy dzbanek, pojemnik na kawę zostaje zablokowany),
  • Ty wybierasz, ile kawy potrzebujesz. W Moccamaster możliwe jest przygotowanie nawet mniejszej ilości kawy, dzięki czemu nie marnujemy napoju, który czekałby w dzbanku aż do popołudniowego deseru.
  • 5 lat gwarancji – z tak długim okresem spotkać możemy się dość rzadko, uważam że ten aspekt zasługuje na wyróżnienie.

Minusy

  • Brak młynka – to niesie za sobą zarówno dodatkowy koszt, jak i odbiera możliwość automatycznego dopasowania stopnia mielenia. Jeśli masz w swojej kuchni młynek, problem znika, jednak w przypadku kaw z przelewu, warto wyposażyć się w modele, które pozwalają na regulację. Ewentualnie, możesz skorzystać z gotowej, kupnej kawy mielonej.
  • Brak personalizacji w zakresie mocy kawy – przyznam, że zrobienie idealnej kawy i dobór proporcji był dużym wyzwaniem. Recenzja Moccamaster uświadomiła mi, jak bardzo doceniam takową funkcję w ekspresach automatycznych.
  • Brak sterowania elektronicznego – ten aspekt traktuję z przymróżeniem oka, ponieważ może wpisywać się w samą stylistykę (lub jej zaburzenie okiem Moccamaster),
  • Wysoka cena, w porównaniu do konkurencyjnych rozwiązań.
  • Kawa smakuje inaczej, niż w przypadku parzenia metodą tradycyjną i z wykorzystaniem ekspresu automatycznego

Przyznam, że jestem fanką kaw z subtelną pianką z napojów roślinnych 3,2%, tak więc ekspres przelewowy nie do końca jest tym, co spełniłoby moje oczekiwania. Niemniej, to tyczy się wszystkich modeli, tak więc nie jest to minus skierowany wyłącznie ku Moccamaster.

Luksus, kaprys, czy barista w domu?

Przyznaję, że test był dla mnie nie lada frajdą, ponieważ osobiście nie zdecydowałabym się na zakup tak drogiego ekspresu w formie przelewu. Tym samym, byłam ciekawa czym uwarunkowana jest tak wysoka cena. Nie wydaje mi się, aby Moccamaster zamienił mnie w baristę (to jednak kosztowałoby mnie co najmniej miesiące nauki), jednak po eksperymentach z proporcjami, kawa osiąga zupełnie inny smak. Na to wpływa jednak wiele czynników, które są dość subiektywne. Ponadto, dużą miarą sukcesu jest odpowiednie dopasowanie zmielenia ziaren, jakość kawy, a nawet wody. Myślę, że im dłużej korzystałabym z urządzenia, tym lepszą kawę udałoby mi się przygotować.

Czy chciałabym zachować Moccamaster? Tak! Czy wydałabym ponad tysiąc złotych na ten model? Na pewno nie. Wolałabym dołożyć i zdecydować się na ekspres automatyczny (m.in. z uwagi na możliwość wyboru napojów, mocy kawy). Zarówno w zakresie smaku kawy, jak i wyglądu – nie mogę powiedzieć jednego złego słowa. Myślę, że moja decyzja o zakupie mogłaby ulec zmianie, gdyby powyższy model posiadał młynek. Moccamaster ma w swojej ofercie takowe akcesorium, jednak jego koszt to… kolejny tysiak. Nie wątpię w jego jakość, natomiast jak dla mnie – to nieopłacalny wydatek. Mimo to, recenzja Moccamaster była dla mnie dość ciekawym doświadczeniem.

Gdzie i za ile kupisz Moccamaster? Cena, dostępność

Moja recenzja Moccamaster dotyczy modelu KGB 741, jest on dostępny pod tym linkiem, w cenie 999 zł. Na ten moment, w powyższym sklepie znajdziesz go również w kolorze czerwieni, zieleni i granatu. Warto zaopatrzyć się w zestaw filtrów, których koszt wynosi od 16 do 20 zł za 100 sztuk.

Moja obecność w redakcji Think-About oraz 3D-Info wiąże się z wieloma aktywnościami w zakresie działań komercyjnych. Na co dzień uczestniczę w procesach sprzedażowych, bliscy są mi również nasi partnerzy. Marketing jest moją pasją od wielu lat, co bezpośrednio wiąże się również z pozyskaniem wyższego wykształcenia w tymże kierunku. Realizacja tak obszernych działań pozwala niemal codziennie szukać nowych wyzwań. Z przyjemnością pobudzam do pracy szare komórki, gdy pora na dozę kreatywności oraz wykazanie się znajomością realnych oczekiwań marek, które zamierzają współtworzyć specjalne projekty u boku redakcji. Znalezienie wspólnego celu oraz wypracowanie dedykowanych rozwiązań bywa niezwykle satysfakcjonujące. Rola Sales Managera nie jest więc skupiona tylko na zagadnieniach z zakresu e-commerce ale również kontaktach z ludźmi. Otwarcie na potrzeby drugiej strony jest kluczowe, aby realizacja była zarówno atrakcyjna, jak i wartościowa. Wspólnie z redaktorami redakcji mogę poszerzać swoją wiedzę również w zakresie technologii, nowoczesnych rozwiązań, a nawet AGD.   Moja przygoda w T-A oraz 3D-Info trwa stosunkowo krótko, jednak sama podróż w to miejsce rozpoczęła się blisko 8 lat temu. Wówczas pasją stała się komunikacja, social media, reklama oraz e-commerce. Dotychczas zajmowałam się komercjalizacją treści, prowadzeniem kampanii z wykorzystaniem mediów społecznościowych, fotografią, a także m.in. drobnymi działaniami z zakresu Google Ads i cross-marketingu. Dzięki zdobywaniu doświadczenia w wielu sektorach, jest mi łatwiej zrozumieć potrzeby partnerów.   Na co dzień w dalszym ciągu rozwijam swoje kompetencje w wyżej wymienionych kategoriach, choć największą frajdę przynosi mi fotografia oraz grafika. Niezwykle bliska jest mi również muzyka, co niejako wiąże się z moim artystycznym usposobieniem. Nie jest mi obca troska o dobrostan zwierząt, walka o ich prawa i należyte traktowanie. Dążę do wyznaczonych sobie celów i nie cofam się, gdy na horyzoncie pojawiają się niedogodności losu.