Poranek bez kawy? Nie w moim domu! Jeśli Ty również należysz do grona kawoszy, wybierz się ze mną w podróż w świat baristów i odkryj, dlaczego młynek do kawy gra większą rolę, niż sam ekspres. Gwarantuje, że czeka tu wiele niespodzianek, a poczucie rozczarowania pewnymi technikami może okazać się nieuniknione.

Ziarna kawy są z nami od wieków, a nad ich historią szerzej pochyliłam się w publikacji dotyczącej ekspresów kapsułkowych. Tradycja parzenia kultywowana przez pokolenia, pozostała z nami po dziś dzień choć sam proces uległ znaczącym modyfikacjom. Cel pozostaje ten sam – wydobyć z ziaren to, co najlepsze. Jak dokonać tego w domowym zaciszu i raczyć się pyszną kawą na przytulnym fotelu? Wraz z rozpowszechnianiem się sprzętów takich jak m.in. ekspres automatyczny, odpowiedź od większości konsumentów brzmiałaby podobnie. Przyrządzenie jest szybkie, nie wymaga od nas zbyt dużego zaangażowania i wiedzy rodem z notatnika baristy. Zwłaszcza, gdy wyposażymy się w model z systemem spieniającym mleko i kilkoma rodzajami napojów do wyboru. Pytanie, co tak naprawdę wpływa na przyrządzenie pysznej kawy?

reklama

Ekspres, metoda parzenia, młynek do kawy – co tak naprawdę wpływa na smak?

Na wstępie zaznaczę, że publikację opieram na swoim doświadczeniu, a więc wiedzy zdobytej przez lata rozkoszowania się kawą. Nie jestem jednak baristą, co na początku mojej przygody skłoniło mnie do poszerzenia wiedzy i czerpania z wskazówek specjalistów. Przyznaję, że wiele kwestii może zaskakiwać, albowiem odpowiednie zaparzenie wymaga znacznie więcej zaangażowania, niż można przypuszczać. Sprzęty z okładek gazetek promocyjnych robią furorę, a ekspres automatyczny bywa marzeniem niejednego kawosza. Jeśli z jakichś przyczyn wstrzymujesz się od zakupu, mam dobre wieści – nie jest niezbędny w procesie przyrządzania. Aby jednak zdać sobie z tego sprawę, warto ustalić co rzeczywiście wpływa na aromat, za którym przepadamy.

Często zdarza się usłyszeć o kwiatowym, słodkim aromacie kawy i nie jest to żadne nadużycie. Uwielbiane ziarna pochodzą z rośliny zwanej kawowcem, która może pochwalić się również jadalnymi wisienkami kawowymi. Droga do uzyskania kofeinowego napoju jest jednak nieco dłuższa. Tak czy inaczej, wydobycie z ich wnętrza tego, co najistotniejsze wymaga rozdrobnienia. Można śmiało porównać to do obróbki wielu składników codziennej diety, które bez uprzedniego przygotowania nie są traktowane jako źródło pożywienia. Ziarna możemy rozróżnić m.in. z uwagi na ich twardość. Hard bean są uprawiane na wysokich terenach n.p.m., natomiast soft bean wręcz odwrotnie. Pierwsze z nich dojrzewają wolniej, a kawa jest nieco bardziej kwaskowata.

Kolejnym aspektem jest podział, który często widnieje na opakowaniach, a mowa tu o rodzaju – łagodniejsza Arabica (większość światowych upraw, ziarna są płaskie) oraz wyrazista i mocniejsza Robusta (bardziej okrągłe i mniejsze). Różnią się zawartością kofeiny, a ta waha się w granicach od około 0,7% do 4%. Większość kawoszy kojarzy napój wyłącznie ze wspomnianym związkiem, jednak jak widać stanowi on zaledwie ułamek tego, co znajduje się wewnątrz. Mogłabym rozwodzić się tu nad wyszczególnieniem wszystkich składowych, jednak pamiętajmy, że ziarna poddawane są paleniu (zazwyczaj od 200 do 250 stopni Celsjusza). W wyniku tego, część z nich ulega rozpadowi – w tym znaczna zawartość wody. Zyskujemy za to m.in. kwasy organiczne, a metoda pozwala zmniejszać obecność nieco mniej pożądanych związków.

W skutek dojrzewania ziaren, terenu na którym rośnie kawowiec i metody palenia, otrzymujemy rozmaite rodzaje kawy. To jednak nie koniec podróży, albowiem kolejny proces wpływający na finalny smak i aromat kawy… w naszych rękach.

Fot. Unsplash/Clint McKoy

Jestem tu najważniejszy, czyli młynek do kawy

Chcąc poczuć smak prawdziwej kawy, rezygnacja z gotowych, tanich mielonych mieszanek jest podstawą. To jednak wiąże się z koniecznością posiadania młynka (wyjątkiem są miejsca, które poza możliwością zakupu kawy, oferują również mielenie). Pytanie, jaką rolę pełni urządzenie w zaparzeniu i czy rzeczywiście warto zaopatrzyć się w ekspres z jego wbudowaną wersją?

Młynek do kawy jest odpowiedzialny za rozdrobnienie ziaren, to jasne. Te działają jednak w różny sposób, co jak się domyślacie – wpływa nie tylko na wygląd, ale i właściwości. Zwłaszcza, że to właśnie kontakt z gorącą wodą i stopień ekstrakcji gra tu dużą rolę. Niepozorne urządzenie możemy podzielić na kilka rodzajów.

  • Młynek do kawy udarowy – charakteryzuje się dwoma ostrzami, które tną ziarna w zróżnicowany sposób. Im dłuższe mielenie, tym mniejsze drobiny. Osiągniecie identycznie zmielonych ziaren jest jednak mało prawdopodobne, a wspomniane ostrza wraz z czasem zaczynają się nagrzewać. Wiele specjalistów jest zgodnych wobec tego, że kontakt z temperaturą może mieć pewien związek z gorzknieniem, to jednak zostawiam do oceny własnej. Koszt takowej przyjemności jest stosunkowo niewielki, w marketach upolujemy go nawet za około 50 zł. Oczywiście są również nieco bardziej wypasione propozycje, jednak mechanizm działania jest niemal identyczny, a różnice dotyczą wykonania i parametrów.
  • Młynek do kawy żarowy – tego typu rozwiązanie należałoby podzielić na kilka typów, jednak o tym za chwilę. Wraz z wyższą ceną, zmienia się mechanika działania – w odróżnieniu od poprzednika, urządzenie miażdży ziarna. Wszystko odbywa się z pomocą żaren, które nie wytwarzają wysokiej temperatury i znacznie szybciej uporają się z uwielbianym składnikiem kawowca. Zapewniają również znacznie zbliżony stopień zmielenia podczas każdego cyklu pracy. Wśród propozycji na rynku znajdziemy modele stalowe (stal nierdzewna), a także ceramiczne. Pierwsze z nich cechują się większą wytrzymałością z uwagi na zastosowany surowiec. Drugie zaś mają większe tendencje do wytwarzania pyłu, który może mieć wpływ na lekko gorzki posmak.

Powyższe pozycje dzielimy na młynki ręczne i elektryczne, tłumaczenia głównej różnicy mogę wam zapewne oszczędzić. Istotnym jest fakt, że pierwsze z nich mogą być znacznie tańsze, ale nie jest to pewnik. Wiele popularnych i cenionych modeli z wysokiej półki również wymaga zaangażowania nas w proces mielenia, a specjaliści wydają się być zgodni wobec ich efektywności. Kolejną kwestią jest stopień zmielenia – młynek do kawy z opcją regulacji, może być znacznie bardziej funkcjonalny. Aby zobrazować co mam na myśli, skosztuj espresso z włoskiej kawiarni i spróbuj przyrządzić je w domu. Wymaga ono bardzo drobnego zmielenia, a więc smak okazuje się być zgoła inny, niż miłe wspomnienie z letnich wakacji.

Być może zapytacie – czy wymiana udarowego modelu na żarowy będzie jakkolwiek odczuwalna? Tak, i to nie z uwagi na marketing lub poczucia małego luksusu. Wspomniana ekstrakcja kawy jest zależna od przepływu cieczy przez ziarna, a więc i sposobu uprzedniego rozdrobnienia. Innymi słowy – tańsze odpowiedniki nie są w stanie wyciągnąć z kawy tyle, ile w przypadku użycia żaren. O ile różnica między ceramiką, a stalą może dla laika pozostać tajemnicą, tu smak i aromat (a raczej jego zmiana) jest wyczuwalna znacznie bardziej.

Co na to ekspres?

Producenci i slogany reklamowe przekonują, że zakup dedykowanego sprzętu zapewni nam taką kawę, jak z najlepszej kawiarni. Niestety, prawda bywa często nieco inna, albowiem gastronomia korzysta ze znacznie bardziej profesjonalnych sprzętów. Młynek do kawy może kosztować nawet kilkanaście tysięcy złotych, w przypadku ekspresu jest to jeszcze większy wydatek. Na finalny aromat wpływa zarówno sposób przyrządzenia przez baristę, ale również jakość ziaren. Innymi słowy, wydanie zaskórniaków na domowy ekspres niekoniecznie będzie tożsame z uzyskaniem kawy, jakiej oczekujemy. Sam w sobie nie jest magiczną machiną, która źle dobrane i przetworzone ziarna zamieni w napar bogów. Ten proces wymaga doprawdy sporo zaangażowania lub… odpowiednich narzędzi i funkcjonalności.

Jeśli zależy Ci na tym, aby kofeinowy napój wnieść na wyższy level niż dotychczas, młynek do kawy okazuje się być najlepszym wyborem. Po dokładnym zmieleniu ziaren możesz obyć się bez ekspresu i skorzystać ze znacznie tańszych rozwiązań, w tym m.in. z użyciem filtra, kawiarek lub french pressa. Jeśli upierasz się przy większej wygodzie, oddzielny młynek zapewni znacznie lepsze doświadczenia smakowe, niż model wbudowany w ekspres. Sytuacja może mieć się nieco inaczej w przypadku droższych sprzętów od zaufanych firm, to jednak wydatek rzędu kilku tysięcy złotych.

Fot. Unsplash/Crew

Przeanalizowałam jako kawosz-laik opinie baristów, zalecenia specjalistów i rekomendacje. Przyznam, że w pewnym momencie było to na granicy szaleństwa, albowiem parzenie kawy jest dla wielu swoistą pasją. Porównałabym to do sprzętu Hi-Fi, zegarków i hobbystów aut lub innych lukratywnych dóbr. Gdyby ktoś spytał mnie o radę związaną z moimi zainteresowaniami, mogłabym rozwodzić się nad tym dniami i nocami. Pytanie, czy mój rozmówca chciałby wejść w ten świat tak głęboko, jak ja? Czy zależałoby mu na posiadaniu automatycznego zegarka, a może w zupełności wystarczyłby mu designerski model z tanim mechanizmem Miyota? Nie dajmy się oszaleć i miejmy na uwadze, że nikt nie wyposaża swojej garderoby i domu w sprzęty dedykowane dla profesjonalistów. Nie jest to nawet kwestia budżetu, a użyteczności.

Osobiście uważam, że warto zainwestować w żarnowy młynek do kawy, ponieważ ma to duży wpływ na jej smak. Nie widzę jednak konieczności wydawania tysiąca, a nawet i trzech tysięcy złotych na model, który jest dla przeciętnej kawoszki zbędny. Można byłoby tu dywagować, jednak nie każdy aspiruje do jazdy McLarenem lub spijaniem espresso z wykorzystaniem Resto.

Jak sprawić sobie młynek do kawy, gdy chwilowo ogranicza Cię budżet? Zajrzyj do: Sprawdziłam, gdzie kupisz sprzęt AGD na raty 0%. Oto lista sklepów

Moja obecność w redakcji Think-About oraz 3D-Info wiąże się z wieloma aktywnościami w zakresie działań komercyjnych. Na co dzień uczestniczę w procesach sprzedażowych, bliscy są mi również nasi partnerzy. Marketing jest moją pasją od wielu lat, co bezpośrednio wiąże się również z pozyskaniem wyższego wykształcenia w tymże kierunku. Realizacja tak obszernych działań pozwala niemal codziennie szukać nowych wyzwań. Z przyjemnością pobudzam do pracy szare komórki, gdy pora na dozę kreatywności oraz wykazanie się znajomością realnych oczekiwań marek, które zamierzają współtworzyć specjalne projekty u boku redakcji. Znalezienie wspólnego celu oraz wypracowanie dedykowanych rozwiązań bywa niezwykle satysfakcjonujące. Rola Sales Managera nie jest więc skupiona tylko na zagadnieniach z zakresu e-commerce ale również kontaktach z ludźmi. Otwarcie na potrzeby drugiej strony jest kluczowe, aby realizacja była zarówno atrakcyjna, jak i wartościowa. Wspólnie z redaktorami redakcji mogę poszerzać swoją wiedzę również w zakresie technologii, nowoczesnych rozwiązań, a nawet AGD.   Moja przygoda w T-A oraz 3D-Info trwa stosunkowo krótko, jednak sama podróż w to miejsce rozpoczęła się blisko 8 lat temu. Wówczas pasją stała się komunikacja, social media, reklama oraz e-commerce. Dotychczas zajmowałam się komercjalizacją treści, prowadzeniem kampanii z wykorzystaniem mediów społecznościowych, fotografią, a także m.in. drobnymi działaniami z zakresu Google Ads i cross-marketingu. Dzięki zdobywaniu doświadczenia w wielu sektorach, jest mi łatwiej zrozumieć potrzeby partnerów.   Na co dzień w dalszym ciągu rozwijam swoje kompetencje w wyżej wymienionych kategoriach, choć największą frajdę przynosi mi fotografia oraz grafika. Niezwykle bliska jest mi również muzyka, co niejako wiąże się z moim artystycznym usposobieniem. Nie jest mi obca troska o dobrostan zwierząt, walka o ich prawa i należyte traktowanie. Dążę do wyznaczonych sobie celów i nie cofam się, gdy na horyzoncie pojawiają się niedogodności losu.

Exit mobile version